środa, 12 listopada 2014

Synagoga w Kolbuszowej

Do Kolbuszowej już od XVII wieku zaczęła napływać ludność żydowska. W 1825 roku przy ulicy Piekarskiej 19 wybudowano murowaną synagogę, która została zdewastowana przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Po latach została odremontowana. W sali modlitewnej była kiedyś polichromia z 1903 r. autorstwa Władysława Drewnickiego, która została zamalowana białą farbą. W 2008 r. synagoga stała się własnością Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego i została zamknięta. Obecnie budynek nie jest użytkowany. Warto też odwiedzić cmentarz żydowski znajdujący się przy ulicy Krakowskiej.

Kirkut w Kolbuszowej

 Cmentarz żydowski w Kolbuszowej mieści się przy obecnej ulicy Krakowskiej. Został założony w 1736 r. choć niektóre źródła podają dopiero rok 1830. Był czynny do II wojny światowej, a na jego terenie do dzisiaj zachowało się około 210 nagrobków, gdzie najstarszy z nich upamiętnia Eliahu Becalela syna Szaloma, zmarłego w dniu święta Pesach 5618 roku (29 marca 1858 r.).

Werynia

Żeby jakoś wykorzystać ten piękny, ciepły, słoneczny dzień wybraliśmy się na przejażdżkę w stronę Rzeszowa. Werynia to niewielka wieś koło Kolbuszowej. Odkryłam ją przypadkiem buszując po internecie w poszukiwaniu ciekawych miejsc, których jeszcze nie miałam okazji odwiedzić a znajdują się one w niedalekiej odległości od naszego miejsca zamieszkania. Zaparkowaliśmy samochód koło starych zabudowań dworskich i udaliśmy się na zwiedzanie.

Przy niektórych ogrodzonych i opuszczonych budynkach pasły się owce.

Kapliczka drogowców..

..nazywana jest też leśnym sanktuarium. Kapliczka Matki Boskiej Częstochowskiej upamiętnia budowę drogi z Mielca do Kolbuszowej. Została wzniesiona w pobliżu obozu hitlerowskiego w latach 1938 - 1939 przez budowniczych tej drogi. W środku kaplicy umieszczono w 1939 roku gipsowy obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Wyrzeźbione w gipsie postacie pomalowane były na odpowiednie kolory, zgodnie z oryginałem. Obraz ten został ufundowany przez robotników. 

poniedziałek, 27 października 2014

Ojców

 Kiedy przejeżdżałam latem przez Ojców na rowerze obiecałam sobie, że wrócę tutaj jesienią. Razem z koleżanką Anią na naszej babskiej wycieczce rowerowej przemierzałyśmy wtedy Dolinę Prądnika głównie w deszczowej pogodzie. Mimo niezbyt sprzyjających warunków przeżyłyśmy niezapomnianą przygodę, którą opisałam tutaj ..przez Jurę Krakowsko-Częstochowską ( część 1/2 ) i tutaj ..przez Jurę Krakowsko-Częstochowską ( część 2/2 ) . Dziś już bez rowerów i w innym składzie wybrałam się na jesienny spacer po tym pięknym, a zarazem najmniejszym parku narodowym w Polsce.

W 1924 r. botanik Władysław Szafer utworzył projekt mający na celu ochronę przyrody Doliny Prądnika. Przed II wojną światową jednak nie doszło do założenia rezerwatu. Dopiero 14 stycznia 1956 r. utworzono Ojcowski Park Narodowy. Niegdyś jego tereny były dogodnym miejscem do tworzenia budowli obronnych w związku z tym powstały tutaj dwa zamki: Ojców i Pieskowa Skała. Największymi dolinami są Dolina Prądnika i Dolina Sąspowska, które tworzą jary o płaskim dnie i bardzo stromych zboczach. W parku znajduje się ponad 400 jaskiń, lecz udostępnione do zwiedzania są tylko dwie: Jaskinia Łokietka i Jaskinia Ciemna. Ojcowski Park Narodowy zamieszkuje aż 17 gatunków nietoperzy, dlatego też właśnie ten mały ssak stał się jego symbolem.

 Wycieczkę rozpoczęliśmy od parkingu u podnóża Zamku Ojców. Znajduje się tu budynek nazywany "Na postoju" wybudowany w 1930 r. Kiedyś poczekalnia autobusowa, dziś biuro obsługi PTTK oraz sklepik z pamiątkami. Z drugiej strony od ulicy widać gałęzie drzewa, które rośnie w środku budynku przebijając jego dach.

Ojców, Ojcowski Park Narodowy, małopolskie, Dolina Prądnika, na postoju

poniedziałek, 15 września 2014

Przez Dolinę Chochołowską na Grzesia..

Dzień 3: Polana Huciska - Schronisko w Dolinie Chochołowskiej - Grześ - Schronisko w Dolinie Chochołowskiej - Polana Huciska - 14 km 

 Dolinę Chochołowską zawsze wyobrażałam sobie inaczej. Spodziewałam się rozległych polan, z drewnianymi bacówkami przez całą drogę i widokami na okoliczne szczyty. Na miejscu okazało się, że owszem moje wyobrażenie jest dość trafne, ale dotyczy tylko końcowego i początkowego odcinka doliny. Większą część trasy pokonuje się praktycznie w zalesionej dolinie z ograniczonymi walorami widokowymi. Dzisiejszy plan zakłada wejście na Grzesia, dalej przez Rakoń na Wołowiec i powrót do Przełęczy Zawarcie, skąd chcemy zejść  szlak turystyczny zielony  szlakiem do schroniska na Polanie Chochołowskiej. Startujemy z parkingu przy Siwej Polanie, gdzie w czasie II wojny światowej 27 grudnia 1939 r. okupanci niemieccy rozstrzelali 9 Polaków. Upamiętnia to wydarzenie skałka i nagrobek na południowym końcu polany, w miejscu tego zdarzenia. Tutaj też podczas drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski 23 czerwca 1983r  lądował helikopter papieski. Na pamiątkę tego wydarzenia po środku polany, po lewej stronie drogi postawiono krzyż z tabliczką, który został wmurowany w kamień. Siwa Polana posiada też kilka oryginalnych budynków. Są to pozostałości dawnego pasterstwa takie jak szałasy, stodoły, stajnie oraz letnie domki..

niedziela, 14 września 2014

..do Morskiego Oka


Dzień 2: Łysa Polana - Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza - Schronisko w Starej Roztoce - Morskie Oko - Czarny Staw pod Rysami - Morskie Oko - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska - Łysa Polana -  25 km

Po wycieczce z Kasprowego do Kuźnic zdecydowanie wolę wchodzić niż schodzić. Następnego dnia zakwasy skutecznie obrzydzały mi każdy nawet najmniejszy krok stawiany w dół. Nie wiem czemu zawsze porywam się na najdłuższe i najcięższe trasy w pierwszy dzień, zamiast zrobić sobie rozgrzewkę na jakimś mniej obciążającym szlaku. Wieczorem nie czułam praktycznie żadnego zmęczenia, ale rano po przebudzeniu już wiedziałam, że tego dnia nie zaszaleję :)

Nad Morskim Okiem bywam za każdym razem kiedy jestem w Tatrach na dłużej niż jeden dzień. Z wyjątkiem naszego wyjazdu sprzed dwóch lat, kiedy brakło nam dnia żeby tam dojść przy schodzeniu z Doliny Pięciu Stawów przez Świstówkę Roztocką. Trasa z Palenicy Białczańskiej do Moka jest chyba najbardziej obleganym szlakiem w Tatrach. Moją nadzieję, że może będzie luźniej bo jest po wakacjach szybko rozwiał rząd samochodów zaparkowanych na poboczu, zaczynający się praktycznie od Łysej Polany. Palenica Białczańska to końcowy przystanek dla autobusów i busów. To także ogromny parking samochodowy. To właśnie tutaj wchodziliśmy na czerwony szlak. Przy wejściu kolejka w dwóch rzędach i dwie kasy biletowe, żeby w miarę sprawnie obsłużyć zniecierpliwionych turystów. Po kilku minutach stania po bilet, minięciu przyspieszonym krokiem Pana z telewizji czyhającego z kamerą na turystów, mogliśmy w spokoju rozpocząć 9-kilometrową wędrówkę. O ile spokojnym można nazwać ten spacer w tłumie. Droga asfaltowa, wzniesienia niewielkie więc szło się w miarę przyjemnie. Ludzi było naprawdę dużo, ale o dziwo amatorów jazdy fasiągiem jakoś zdecydowanie mniej. Pewnie z powodu ostatnio medialnie nagłośnionego problemu z padającymi końmi na szlaku do Morskiego Oka. Sama nigdy nie skusiłam się na wjazd wozem. Nie popieram tego środka transportu szczególnie, kiedy widzę zmęczone do granic wytrzymałości konie. Mam cichą nadzieję, że jakoś uda się rozwiązać ten problem.

Droga którą podążaliśmy nazywana jest też Drogą Oswalda Balzera. Została nazwana tak na cześć profesora prawa, który wygrał proces z Węgrami w sporze o Morskie Oko. Swój początek ma w Zakopanem, a koniec przy tym największym jeziorze w Tatrach.


sobota, 13 września 2014

Z Kasprowego Wierchu do Doliny Gąsienicowej


Dzień 1: Kuźnice - kolejką na Kasprowy Wierch - Beskid - Przełęcz Liliowe - Dwoiśniak - Zielony Staw - Karb - Czarny Staw Gąsienicowy - Schronisko Murowaniec - Przełęcz między Kopami - Skupniów Upłaz - Boczań - Kuźnice - 13 km 

Do Zakopanego wyjechaliśmy w piątek, bardzo wczesnym rankiem. Było słonecznie i dość ciepło, więc jako organizator wycieczki w porozumieniu z resztą podjęłam decyzję, że w pierwszy dzień zaatakujemy Kasprowy Wierch :) Chyba już czwarte podejście w moim życiu. Poprzednie okazywały się niewypałem. Wszystko przez odstraszające, długaśne sznurki turystów czekających na wjazd kolejką na szczyt. Tym razem pełne zaskoczenie. Nie było praktycznie nikogo przed nami :) Po szybkim śniadaniu w barze koło parkingu, zacierając rączki z zadowolenia pobiegłam pod kasę biletową. Wiem, szczyt lenistwa tak kolejką załatwiać sprawę, ale szkoda nam było czasu na 3h marsz pod górę. Może innym razem, w lecie kiedy dzień będzie dłuższy i pogoda pewniejsza.

Już w połowie wjazdu zrobiło się pochmurno i bardzo wietrznie. Czułam, że u góry będzie niewesoło. Przekonałam się nie raz, że pogoda w górach jest bardzo zmienna szczególnie o tej porze roku.

 Szczyt przywitał nas bardzo nieprzyjemnymi porywami wiatru i deszczem. Jak już udało mi się tutaj wjechać bez stania w kolejce, to przecież nie odpuszczę. To nie burza z piorunami. Chwilę przeczekaliśmy w stacji kolejki. Po kilku minutach deszcz zmalał praktycznie do zera, wiatr się trochę uspokoił. Jak na życzenie. Dało się wyjść..

czwartek, 21 sierpnia 2014

..przez Jurę Krakowsko - Częstochowską ( część 2/2 )


Dzień 2: Czerna - Krzeszowice - Zamek Tenczyn - Tenczyński Park Krajobrazowy - Balice - Bibice ( Kraków ) - 61 km

Rano obudził mnie niepokojący odgłos dobiegający z zewnątrz. Pierwsza myśl.. "znowu leje". Wyjrzałam za okno i odetchnęłam z ulgą. Mimo znacznego zachmurzenia było słonecznie i ciepło. Ten dziwny dźwięk wydawało zboże przesypywane z silosu na przyczepę traktora, bo w gospodarstwie w którym się zatrzymałyśmy od rana praca wre i nikt nie leży pod kołdrą tak jak my do 9:00 :) Zanim się spakowałyśmy i zjadłyśmy śniadanie, było już po 10:00. Więc nie tak jak planowałyśmy. Zdecydowanie za późno. Jednak ciężko było nam wstać z łóżka po wczorajszej przeprawie.

Z racji tego, że wczoraj przyjechałyśmy tutaj już po zmroku to dopiero dzisiaj mogłyśmy się lepiej przyjrzeć okolicy gdzie nocowałyśmy. Fajne miejsce, bo na wzgórzu ponad wsią Czerna. Dookoła tylko łąki, lasy i pola.


środa, 20 sierpnia 2014

..przez Jurę Krakowsko-Częstochowską ( część 1/2 )

 
Dzień 1: Bibice ( Kraków ) - Zielonki - Giebułtów - Zamek Ojców - Zamek Pieskowa Skała - Ojców - Wąwóz Korytania - Dolina Będkowska - Dolina Szklarki - Racławice - Paczółtowice - Czerna - 75 km

 Kilkanaście dni temu zaczęłam przeglądać mapy turystyczne jakie posiadam i wpadłam na pomysł dwudniowej wycieczki rowerowej.  Wybrałam Jurę Krakowsko-Częstochowską. W Ojcowie byłam tylko raz i było to w szkole podstawowej, więc niewiele pozostało widoków z tego miejsca w mojej pamięci. A jeśli coś jest warte ponownego odwiedzenia, to chętnie tam wracam. Stwierdziłam, że skoro teraz jest pełnia sezonu to lepiej będzie zrealizować wyjazd na tygodniu. Podzieliłam się swoim planem z koleżanką Anią, która odpowiedziała tylko tyle " jadę z Tobą"...to lubię :) I tak we wtorkowy poranek zapakowałyśmy rowery na samochód i pomknęłyśmy w stronę Krakowa. Tu rozpoczęła się nasza babska wycieczka :)


niedziela, 17 sierpnia 2014

Łysica

W drodze na Łysicę towarzyszyło nam zdecydowanie mniej turystów niż na Łysą Górę. Mimo, że jest ona najwyższym szczytem w Górach Świętokrzyskich i jednym z Korony Gór Polski, to niestety ma mniej do zaoferowania niż jej niższa koleżanka.

Tutaj rozpoczęliśmy spacer na na Łysicę..

Święta Katarzyna, Łysica, kapliczka św. Franciszka, żródełko, świętokrzyskie, Świętokrzyski Park Narodowy

Bodzentyn

Dzisiejszy dzień był ostatnim dniem naszego pobytu w Górach Świętokrzyskich i zarazem objazdówką :) Wczoraj wejście na Łysą Górę i Święty Krzyż, a dzisiaj Bodzentyn i wejście na Łysicę. Oczywiście w Nowej Słupi pomyliły nam się drogi i niechcący wyjechaliśmy w stronę Ostrowca Świętokrzyskiego. W drodze powrotnej mieliśmy okazję zobaczyć Łysą Górę i Święty Krzyż z innej perspektywy..

Święty Krzyż, Łysa Góra, Łysiec, świętokrzyskie, góry, Świętokrzyski Park Narodowy

sobota, 16 sierpnia 2014

Święty Krzyż

Dzień 1: Huta Stara - Huta Szklana - Łysa Góra - Sanktuarium na Świętym Krzyżu - Nowa Słupia - Trzcianka - Huta Stara -  11 km

Góry Świętokrzyskie to najciekawsza i największa część Wyżyny Kieleckiej. Należą one do najstarszych gór fałdowych w Polsce. Ich budowa i historia nie jest jednak do końca poznana. Są za to rajem dla poszukiwaczy skamieniałości i minerałów. Najwyższym ich szczytem jest Łysica ( 612 m ) , która leży w Paśmie Łysogórskim. Zarazem jest też ona najniższym szczytem Korony Gór Polski.

Pierwszy dzień pobytu w Świętokrzyskim Parku Narodowym rozpoczęliśmy od wędrówki ze Starej Huty - gdzie mieliśmy nocleg - do Huty Szklanej. Przyjechaliśmy trochę późno, bo około 11:00 więc nie mieliśmy w ten dzień za wiele czasu na tułaczkę po okolicy. Wybrałam w miarę krótki i przyjemny szlak na Łysą Górę, Święty Krzyż z zejściem do Nowej Słupi i pieszym powrotem przez Trzciankę na kwaterę.

W Starej Hucie przy drodze wypatrzyłam małą drewnianą kapliczkę z połowy XIX w. W środku możemy zobaczyć figurę św. Jana Nepomucena. Według legendy w czasie bardzo suchego lata mieszkańcy wsi przychodzili do tej kapliczki, brali z niej dzwoneczek i dzwonili prosząc świętego o deszcz. Figurki (tzw. Nepomuki) można spotkać też przy skrzyżowaniach dróg. Najczęściej jednak w okolicach zbiorników wodnych, rzek i mostów, gdyż według wierzeń ludowych święty ten chronił pola przed suszą, ale także i przed powodzią. 
 
Huta Stara, świętokrzyskie, kapliczka, Jan Nepomucen

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

..rowerem do Leśnicy

Dzień 2: Krościenko nad Dunajcem - Szczawnica - Leśnica na Słowacji - Szczawnica - Krościenko nad Dunajcem - 22 km 

 Po zejściu z Durbaszki, szybkim obiedzie i krótkim odpoczynku wskoczyliśmy na rowery i znów pojechaliśmy na trakt pieszo rowerowy prowadzący do Czerwonego Klasztoru na Słowacji.

Minęliśmy potok Grajcarek..

Szczawnica, Pieniński Park Narodowy, Grajcarek

..przez Wąwóz Homole na Wysoką

Dzień 2: Jaworki - Wąwóz Homole - rezerwat "Wysokie Skałki" - Wysoka - Durbaszka - Schronisko pod Durbaszką - Jaworki - 14km

 Dzisiejszą pieszą wycieczkę rozpoczęliśmy od Wąwozu Homole. Położony jest on w Małych Pieninach w okolicy miejscowości Jaworki. W bliskiej odległości od jego wejścia znajduje się duży płatny parking, gdzie można zostawić samochód, a także zaopatrzyć się w pamiątki lub coś zjeść. Wąwozem biegnie zielony szlak na Wysoką, cel naszej dzisiejszej wędrówki. Trasa turystyczna jest tutaj kilkukrotnie przecinana przez potok Kamionka. Nie jest to uciążliwy spacer, po za tym jak dla mnie dość krótki, bo wąwóz ma ok 800m długości. Z roku na rok przybywa też mostków i drabinek ułatwiających turystom poruszanie się po tym pięknym miejscu. Na pewno jest idealny dla rodzin z dziećmi. Uroku dodają mu duże głazy i liczne kaskady na strumyku. Jego ściany to pionowe urwiska - niektóre mające ponad 100m wysokości - zbudowane z białego i czerwonego wapienia krynoidowego.

Wąwóz Homole

niedziela, 3 sierpnia 2014

Czerwony Klasztor


Dzień 1: Krościenko - Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji - Velky Lipnik - Czerwony Klasztor na Słowacji - Szczawnica - Krościenko - 55 km 

Jeśli miałabym wymienić moją ulubioną miejscowość w górach, to zdecydowanie jest to Szczawnica. Lubię do niej wracać jeśli tylko nadarza się okazja. Swoją malowniczość zawdzięcza położeniu w dolinie oddzielającej Małe Pieniny od Beskidu Sądeckiego, w pobliżu Pienińskiego Parku Narodowego i przełomu Dunajca. Pierwsze wzmianki o tym małym miasteczku pochodzą z 1413 roku. Wspaniały mikroklimat uzdrowiska sprzyja poprawie zdrowia i kondycji górnych dróg oddechowych. Do dyspozycji odwiedzających jest Pijalnia Wód Mineralnych, Sanatoria Uzdrowiskowe, Stacja Narciarska Palenica z ok. 4 kilometrami tras narciarskich, spływ Dunajcem, trasa rowerowa przełomem Dunajca aż do Czerwonego Klasztoru na Słowacji, Wąwóz Homole, Dolina Białej Wody, szczyty Trzy Korony i Sokolica z piękną panoramą Tatr i wiele innych..

poniedziałek, 14 lipca 2014

Skamieniałe Miasto

"Skamieniałe Miasto" jest jednym z najładniejszych i najciekawszych rezerwatów jakie do tej pory widziałam. Jego nazwa związana jest z legendą według której skały to domy i mieszkańcy skamieniałego miasta, którzy w ten sposób zostali ukarani za swoje rozpustne życie. I tak w lesie napotykamy na wszelkiego rodzaju grzędy, progi, grzyby i maczugi skalne zbudowane z piaskowców i zlepieńców ciężkowickich. Rezerwat jest ostoją nietoperzy - podkowca małego i nocka dużego, które zajęły tutejsze jaskinie. Możemy tutaj spotkać także kilka gatunków rzadkich motyli, roślin i porostów. Przez rezerwat przebiega niebieski, pieszy szlak turystyczny z Tarnowa do Gródka nad Dunajcem. Spacer można rozpocząć od głównego wejścia kończąc wycieczkę na "Ratuszu", "Czarownicy" i "Grunwaldzie" tak jak my to zrobiliśmy lub odwrotnie :)

  Zatem rozpoczynamy wędrówkę..

Ciężkowice

Kościół w Skrzyszowie

Kościół Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Skrzyszowie jest jednym z licznych modrzewiowych świątyń w Polsce. Odwiedziliśmy go przy okazji, jadąc do Skamieniałego Miasta w pobliżu Ciężkowic. Ufundowany został przez Jana Amora Tarnowskiego, hetmana wielkiego koronnego i kasztelana krakowskiego w 1517r.  Jego wnętrze zdobi secesyjna polichromia z 1906 roku i barokowy ołtarz główny z XVIII wieku. Na ołtarzu znajduje się późnogotycki obraz św. Stanisława Biskupa ze św. Wacławem i Michałem Archaniołem. Nie byliśmy w środku, bo kościół był zamknięty. Na plebani też nikogo nie było, kto mógłby nam pokazać jego wnętrze..

Skrzyszów, małopolska, pieszo, po Polsce, drewniane kościoły, kościół Św. Stanisława Biskupa i Męczennika

niedziela, 6 lipca 2014

..leśne dukty

Po plażingu w przydomowym basenie, postanowiliśmy jakoś pożytecznie zakończyć tą niedzielę czyli...rowerowo :) Żar dzisiaj lał się z nieba do samego zachodu słońca. Było duszno i gorąco. Na wschodzie zaczęły tworzyć się burzowe chmury, raz nawet gdzieś w oddali mruknęło ale nie daliśmy za wygraną. Chciałam pokazać znajomym trasę, którą dwa lata temu przejechałam z koleżanką. Zaczyna się w sumie od starej żwirowni w Rzochowie, wiedzie przez las, rezerwat przyrody Końskie Błota, osadę Białe, leśną stadninę koni Dębrzyna, Dobrynin i Rzemień. Lubię ją ze względu na przyjemną drogę i ładną okolicę...

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zamek Kamieniec

 Zamek Kamieniec, to świetny pomysł na weekendowy wypad za miasto :) My niestety byliśmy tam tylko jeden dzień. Nieopodal warowni znajduje się też bardzo ładny rezerwat Prządki, któremu również warto poświęcić czas.

Ale wracając do zamku..
 
Ta gotycka budowla została wzniesiona w XIV w. i była własnością Kazimierza Wielkiego. Jest to typowy graniczny zamek obronny zbudowany na skalnym wzgórzu. Po roku 1390 jego właścicielem został podkanclerz Klemens Moskorzewski, który rozbudował zamek wysoki, wzniósł zamek średni i podzamcze odrzykońskie. Na zamku wysokim ulokował także kaplicę. Jego wnukowie przyjęli nazwisko Kamienieckich wywodzące się od nazwy zamku. Wnuk Klemensa Henryk Kamieniecki odziedziczywszy zamek w 1448 r. dobudował od wschodu przedzamcze korczyńskie. Kolejnym właścicielem był syn Henryka - Mikołaj Kamieniecki - pierwszy w Polsce dożywotni hetman wielki koronny.  W 1530 roku Zamek Korczyński, został przez Kamienieckiego odsprzedany Sewerynowi Bonerowi, którego córkę poślubił syn wojewody lubelskiego Firleja. Zamek Wysoki od roku 1599 do 1601 należał do Stadnickich, w 1601 właścicielami zostali Skotniccy. Następnie Stadniccy, Scypionowie del Campo, Kalinowscy, Jabłonowscy, Fredrowie, Starowieyscy i Szeptyccy. Podczas potopu szwedzkiego zamek dość poważnie ucierpiał i od tego czasu powoli chylił się ku upadkowi. Z czasem popadł w ruinę..

Schron kolejowy Stępina - Cieszyna

 Na granicy dwóch wsi Stępina i Cieszyna znajduje się naziemny schron kolejowy. Został on zbudowany w latach 1940-1941 wraz z innymi obiektami takimi jak bunkry strażnicze czy schrony techniczne. Cały kompleks wchodził w skład kwatery głównej Hitlera "Anlage Süd" z okresu II wojny światowej. Tunel ma długość 393m, a jego żelbetowe ściany w niektórych miejscach przekraczają grubość 3m. Jego kształt nie jest przypadkowy. Miał on powodować poślizg trafiających w niego bomb lotniczych.

schron kolejowy,Stępina, Cieszyna, podkarpacie

Rezerwat przyrody Prządki

 Dawno temu dziewczęta, które miały wyjść za mąż musiały własnoręcznie uprząść nici na płótno z którego później szyto ich suknie i ubiór dla narzeczonych. I tak dwie siostry mieszkające na pobliskim zamku, które miały wziąć ślub w Wielki Poniedziałek siedziały od świtu do nocy przy kołowrotkach i przędły nić. Pracy było bardzo dużo, a czasu coraz mniej. Nadeszła Wielkanoc, a siostry zamiast iść na nabożeństwo do kaplicy, zamknęły się w pokoju żeby zdążyć ze wszystkim na jutrzejszą  uroczystość. Kiedy dowiedziała się o tym ich matka wpadła w ogromną złość i w strasznym gniewie wykrzyczała: "Obyście za karę skamieniały, przeklęte córki". Tak też się stało. Niestety matka również zamieniła się w kamień za to, że nie umiała córek dobrze wychować..
„Obyście za karę skamieniały, przeklęte córki!”
„Obyście za karę skamieniały, przeklęte córki!”
„Obyście za karę skamieniały, przeklęte córki!”

niedziela, 29 czerwca 2014

..przystanek Rzochów

Trasa: Mielec - 17 km

Rzochów to niewielka stacja kolejowa pomiędzy Mielcem a Dębicą. Posiada ona 3 tory z czego na dwóch były niegdyś obsługiwane pociągi pasażerskie. Ich ruch został zawieszony w 2009 r. i od tamtej pory można uświadczyć tutaj tylko pociągi towarowe..

poniedziałek, 23 czerwca 2014

..zapomniany dom

 Bardzo nieprzewidywalną pogodę mieliśmy dzisiaj. Kilkuminutowe ulewy przeplatały się z prawie bezchmurnym i słonecznym niebem. I tak przez cały dzień. Mimo to wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy w stronę Szydłowca ryzykując, że złapie nas deszcz po drodze. Chciałam odwiedzić jeszcze raz stary, opuszczony dom na który kiedyś tam trafiłam i tym razem dokładnie obejrzeć go od środka. Na szczęście deszcz złapał nas już na miejscu i mieliśmy się gdzie schronić. Trochę weszło nam w nawyk zaglądanie do opuszczonych miejsc na które natrafiamy na swojej trasie podczas wycieczek rowerowych. Zawsze zastanawiamy się jak wyglądało życie domowników i czym się zajmowali na co dzień. A i szukanie "skarbów" w takich opuszczonych miejscach też jest fascynujące :)

piątek, 6 czerwca 2014

Piłkarskie Nadzieje

Dzisiaj miałam okazję fotografować naszych małych mieleckich piłkarzy. Akademia piłkarska "Piłkarskie Nadzieje", zorganizowała w Zajeździe Anna w Brzyściu ognisko integracyjne dla swoich najmłodszych zawodników i ich rodziców. Zrobiłam trochę zdjęć, spędziłam czas w miłym towarzystwie i obserwowałam z jakim zaangażowaniem nasza najmłodsza kadra walczy na boisku :)

czwartek, 29 maja 2014

Wilcza Wola

 Jest późne popołudnie, szaro buro i ponuro do tego deszcz wisi w powietrzu. Mimo paskudnej aury ja i Magda mamy ochotę pospacerować w jakimś fajnym miejscu, najlepiej na łonie natury. Jak zawsze przeglądamy mapę naszego regionu, w poszukiwaniu czegoś co mogłoby nas zainteresować. Rzucam hasło Wilcza Wola i po godzinie 18:00 jesteśmy na miejscu. Samochód zostawiamy w jakimś zagajniku i wyruszamy na dość długi spacer wzdłuż brzegu, aż do samej zapory. Zalew Maziarnia koło Wilczej Woli pamiętam głównie z niedzielnych wyjazdów z rodzicami nad wodę, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Fajnie znów zobaczyć i powspominać stare miejsca, szczególnie że ostatni raz byłam tutaj chyba 15 lat temu. A jest to dobre miejsce na wypoczynek, także dla wędkarzy, żeglarzy i windsurfingowców, bo rekreacja tutaj ciągle się rozwija. W sezonie można wypożyczyć sprzęt wodny, jest też mała gastronomia a nawet dyskoteka ;)

środa, 28 maja 2014

Ostrówek

 Po pracy pojechałam razem z Magdą nad Wisłokę. Burze krążyły dookoła, to znów wychodziło słońce i tak w kółko. Nawet udało nam się zobaczyć pojedynczą tęczę, później podwójną :) Wpadłyśmy na pomysł, że przejedziemy się do Ostrówka zobaczyć ujście Wisłoki do Wisły. Niestety na miejscu okazało się, że nie damy rady przebrnąć przez błoto i kałuże. Nie zabrałyśmy kaloszy a przeprawa przez tą breję w baletkach to byłby prawdziwy survival :)

poniedziałek, 19 maja 2014

po wodzie

Późnym popołudniem pojechałyśmy rowerami na bulwary skontrolować poziom wody w Wisłoce. Zostałyśmy mile zaskoczone. Rzeka, która dzień wcześniej sięgała już podstawy wału dzisiaj płynie dość spokojnie w swoim korycie. Przy moście natrafiłyśmy na dość sporą kępę maków. Nie mogłam się powstrzymać :)

niedziela, 18 maja 2014

stan alarmowy

Co roku mniej więcej o tej same porze, nasze miasto i powiat zmagają się z wzrastającym poziomem wody w okolicznych rzekach. Burze, które w ostatnich dniach przeszyły nad Podkarpaciem były bardzo ulewne i gwałtowne. Wisłoka co prawda opuściła swoje koryto, ale na szczęście do korony wałów kilka metrów jej brakło. Akcja przeciwpowodziowa skupiła się głównie na umacnianiu przebudowywanego wału w pobliskiej miejscowości Książnice. Kilka zastępów Straży Pożarnej rozłożyło tam dwu kilometrowy rękaw przeciwpowodziowy i całą dobę przez kilka dni  monitorowało poziom wody w rzece.

  Wisłoka od strony Mielca

IX Noc Muzeów w Rzeszowie..

 To była moja pierwsza Noc Muzeów w Rzeszowie. W poprzednich latach ten dzień spędziłam w Krakowie, Kolbuszowej i w Mielcu. Planowo chcieliśmy odwiedzić co najmniej trzy muzea i plan zrealizowaliśmy, tyle że ze względu na późną godzinę zrobiliśmy to nie w pełni. W pierwszej kolejności wybraliśmy się do Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Tłumy ludzi nie zniechęciły nas do zwiedzania. Przecież można byłoby to zrobić na spokojnie w inny dzień, ale jakoś Noc Muzeów ma jednak swój urok..

Muzeum Okręgowe

poniedziałek, 12 maja 2014

..malowana wieś

Kilkanaście miesięcy temu zrodził się pomysł weekendowej wycieczki rowerowej do Zalipia. Opracowałam wtedy plan trasy, zwiedzania wsi i okolicy. Znalazłam też ofertę noclegową. Jednak tej niedzieli pokusa okazała się silniejsza. Pogoda była niepewna, nie mieliśmy pomysłu jak spędzić dzień więc wsiedliśmy we czwórkę w samochód i tak oto malowaną wieś mogę już odhaczyć na mojej mapie miejsc które muszę zobaczyć. Mimo to na pewno jeszcze tam wrócimy, ale już na rowerach :)

       Zalipie często nazywane malowaną wsią leży ok 35km na północny-zachód od Tarnowa. Miejscowość słynie głównie z malowanych chat. Ten pielęgnowany z pokolenia na pokolenie zwyczaj wywodzi się z początku XIXw. Mieszkanki przyozdabiałby ściany, okna, drzwi, piece i inne elementy gospodarstwa w kwiaty. Początkowo były to dwukolorowe skromne motywy, które dopiero z czasem stawały się coraz bardziej bujne i barwne. Do malowania używały farb w proszku mieszanych z mlekiem lub pokostem. Dzisiaj są to nowoczesne i bardzie trwałe farby artystyczne. Prace zalipiańskich artystek można podziwiać w Zagrodzie Felicji Cyryłowej oraz w Domu Malarek.

wtorek, 22 kwietnia 2014

..wiosna w Paterakach

 Jeśli ktoś ceni sobie ciszę i spokój podczas niedzielnego spaceru, to zapraszam do Rezerwatu Pateraki. Jego najbardziej malowniczym akcentem jest rzeczka Jamnica. Kiedyś próbowałam dotrzeć tutaj na rowerze przez las od strony Babul, ale mi nie wyszło :) Tym razem udaliśmy się do rezerwatu samochodem, porzucając auto pod nadleśnictwem.. 

Jamnica

niedziela, 30 marca 2014

Pińczów

  W otoczeniu Garbu Pińczowskiego oraz doliny pełnej łąk i stawów leży miasteczko Pińczów. Mimo że jest niewielkie, ma wiele do zaoferowania i może stać się ciekawą alternatywą na weekend. Amatorzy wypoczynku na świeżym powietrzu mogą wybrać się na kajakowy spływ malowniczą Nidą, leniwie wijącą się pośród pól i łąk lub na rowerową wycieczkę do Buska Zdroju przez Las Winiarski. W Michałowie koło Pińczowa miłośnicy jazdy konnej chętnie spędzą czas w siodle, a szukający mocnych wrażeń pokuszą się na lot widokowy motolotnią, który oferuje Aeroklub Pińczowski. Zapaleni ogrodnicy powinni koniecznie zajrzeć do pobliskiego "Ogrodu na rozstajach" w Młodzawach Małych w którym znajdują się ponad 2000 gatunków roślin oraz rzadko spotykane białe pawie i czarne bociany. Dzieci na pewno będą miały frajdę z przejażdżki Ciuchcią Ekspress Ponidzie, która jest jedną z największych atrakcji województwa świętokrzyskiego. Wycieczka tą wąskotorową kolejką zwieńczona biesiadą przy ognisku na pewno spodoba się także dorosłym..

Klasztorne Wzgórze

poniedziałek, 10 marca 2014

..wakacje w Woli Zdakowskiej

  Dopiero niedawno dowiedziałam się, że prócz opuszczonego i zaniedbanego dworu z 1911 roku można w Woli Zdakowskiej zobaczyć coś jeszcze. Nie łatwo było znaleźć jakiekolwiek informacje o ośrodku wypoczynkowym WSK, który tutaj funkcjonował. W internecie niewiele napisano, można jedynie obejrzeć kilka starych zdjęć z czasów świetności tego miejsca. To co udało mi się zdobyć zamieszczam poniżej.

   Powstanie ośrodka jest związane z przejęciem przez Oddział Zakładowy PTTK przy WSK Mielec od Koła LOK, zniszczonego budynku w Woli Zdakowskiej nad Wisłą. Stało się to w 1963 r. w którym to też rozpoczęto organizację stanicy wodnej. Wyłącznie pracą społeczną wykonywano sprzęt pływający i domki campingowe, a w soboty i w niedziele budowano drogę dojazdową do ośrodka. Mimo iż pracowano za darmo to chętnych do pomocy nie brakowało, tak wśród pracowników WSK jak i okolicznych mieszkańców. Do dyspozycji wczasowiczów oddano wówczas 15 kajaków i 5 rowerów wodnych. Wykonano też 90 kompletów pościeli, wyremontowano pomost, schody i część wyposażenia budynku, zagospodarowano teren, umieszczono kosze na śmieci, tablice informacyjne oraz posadzono około 200 drzewek. W 1964 r. Stanica Wodna Oddziału Zakładowego PTTK WSK Mielec w Woli Zdakowskiej rozpoczęła oficjalną działalność.  Jeszcze w tym samym roku wykonano 700 mb. drogi o żużlowej nawierzchni Krzemienica - Wola Zdakowska oraz studnię głębinową. Co niedzielę zakładowe autobusy dowoziły mieszkańców Mielca i okolic do ośrodka..

ośrodek wypoczynkowy