Dzień 2: Jaworki - Wąwóz Homole - rezerwat "Wysokie Skałki" - Wysoka - Durbaszka - Schronisko pod Durbaszką - Jaworki - 14km
Dzisiejszą pieszą wycieczkę rozpoczęliśmy od Wąwozu Homole. Położony jest on w Małych Pieninach w okolicy miejscowości Jaworki. W bliskiej odległości od jego wejścia znajduje się duży płatny parking, gdzie można zostawić samochód, a także zaopatrzyć się w pamiątki lub coś zjeść. Wąwozem biegnie zielony szlak na Wysoką, cel naszej dzisiejszej wędrówki. Trasa turystyczna jest tutaj kilkukrotnie przecinana przez potok Kamionka. Nie jest to uciążliwy spacer, po za tym jak dla mnie dość krótki, bo wąwóz ma ok 800m długości. Z roku na rok przybywa też mostków i drabinek ułatwiających turystom poruszanie się po tym pięknym miejscu. Na pewno jest idealny dla rodzin z dziećmi. Uroku dodają mu duże głazy i liczne kaskady na strumyku. Jego ściany to pionowe urwiska - niektóre mające ponad 100m wysokości - zbudowane z białego i czerwonego wapienia krynoidowego.
Popołudnie zarezerwowaliśmy sobie na rowerowy wypad do Leśnicy na Słowacji, ale o tym w następnym wpisie :)
Większość czasu wąwóz przemierza się w cieniu drzew i chłodzie bijącym od potoku. Jest to szczególnie przyjemne w bardzo upalny dzień taki jak dziś..
Po przejściu rezerwatu Homole wychodzimy na Dubantowską Polanę. Po jej prawej stronie mamy do dyspozycji drewniane ławki, gdzie można sobie odpocząć i poświęcić chwilę czasu na podziwianie ciekawych geologicznie skał po wschodniej stronie polany.
Za nami wylot wąwozu, a obok niego płaskie skały zwane Kamiennymi Księgami. Legenda głosi, że są w nich zapisane wszystkie losy ludzkie. Niestety zanotowane zostały specjalnym, zaszyfrowanym pismem. Jednej osobie udało się owy szyfr złamać i był to pop z Wielkiego Lipnika na Słowacji. Niestety Pan Bóg nie chcąc, żeby doszło do ujawnienia prawdy o dalszych losach ludzkości odebrał mu mowę.
Kilkadziesiąt metrów dalej od tego miejsca, strudzeni wędrówką mogą odbić nieoznakowaną ścieżką w lewo. Biegnie ona trochę pod górę i dochodzi do górnej stacji areny narciarskiej w Jaworkach. Tutaj też jest szałas "Bukowinki", gdzie można zjeść obiad a także zaopatrzyć się w napoje i przekąski na dalszą wędrówkę. Z jego tarasu mamy możliwość podziwiać panoramę Beskidu Sądeckiego.
My jednak poszliśmy dalej zielonym szlakiem.
Po kilku minutach dotarliśmy do wypłaszczenia zwanego Rówieńka. Tutaj znajduje się baza namiotowa prowadzona przez Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Łodzi. Jest ona położona na granicy lasu i polany pod Wysoką. Można tutaj przenocować w swoim namiocie lub skorzystać z namiotów bazowych. Do dyspozycji mamy także jadalnie z kuchnią. Baza jest czynna tylko w sezonie wakacyjnym. Swoją drogą fajne miejsce :)
Powoli zaczęliśmy podejście na Polanę pod Wysoką. Polana - jak nazwa wskazuje - jest łysa i ciężko na niej znaleźć kawałek cienia. Uratowało nas kilka pojedynczych drzew po drodze.
Widoki tak pochłaniające, że ciężko było nie oglądać się za siebie :)
Chwila odpoczynku z psami pasterskimi..
Rezerwat przyrody Wysokie Skałki jest położony w gminie Szczawnica na granicy ze Słowacją. Ochronie podlega tu jedyny zachowany w Pieninach fragment górnoreglowego naturalnego lasu świerkowego i wiele gatunków innych rzadkich roślin. Po wejściu na Wysoką, możemy podziwiać imponującą panoramę Tatr, Babiej Góry, Pienin i pasma Radziejowej, a po wschodniej stronie szczytu urwiste skały. Widoki przepiękne :)
Wysoka to najwyższy szczyt całych Pienin i Pienińskiego Pasa Skałkowego.
Z Wysokiej niebieskim szlakiem podążaliśmy w stronę Durbaszki..
Zejście z Durbaszki w stronę schroniska i piękna panorama Pienin. Na dalszym planie Trzy Korony..
W dole schronisko pod Durbaszką. Możemy tutaj skorzystać z noclegu w pokoju z pięknym widokiem na Trzy Korony i Tatry. O ile dostaniemy pokój po właściwej stronie :)
Schronisko powstało między 1949-1952 r. jako jeden z czterech budynków, które miały być wzorcowymi bacówkami do wypasu owiec. Kiedy plany się nie powiodły został tylko jeden obiekt - Bacówka Pod Durbaszką. W 1973 roku stworzono tutaj bazę turystyczną dla młodzieży. W latach 80-tych zaadoptowano ją na część hotelową, powstała jadalnia, sanitariaty i świetlica. W 1986 roku doprowadzono energię elektryczną, a rok później powstała także oczyszczalnia ścieków.
Nie ma to jak porządny i długo wyczekiwany obiad w towarzystwie takich wspaniałych krajobrazów. Ceny w schronisku przystępne, nie to co w Tatrach. Miałam chrapkę na pierogi po żurku, ale porcja zupy była tak duża, że nie dałam rady zjeść nic więcej.
Po posiłku i krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy zejście do Jaworek. Tą trasą biegnie też droga rowerowa. Schodząc minęliśmy kilku rowerzystów. Podziwiam, że dali radę w taki upał dojechać pod schronisko, bo ja sobie w taki dzień jak ten zwyczajnie tego nie wyobrażam :)
Minęliśmy stado owiec leniuchujących w cieniu..
Taką instalację jak na zdjęciu poniżej widziałam pierwszy raz w życiu :) Miło było się trochę schłodzić..
Panorama Szczawnicy..
Parking w Jaworkach
To nie koniec wycieczek dnia dzisiejszego :) poniżej wspomniana wcześniej rowerowa wycieczka do Lesnicy na Słowacji
Dzień 2: Rowerem do Lesnicy
Kto jeszcze nie czytał wpisu z dnia poprzedniego to odsyłam do linku poniżej..
Dzień 1: Czerwony Klasztor na Słowacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz