Dzień 2: Czerna - Krzeszowice - Zamek Tenczyn - Tenczyński Park Krajobrazowy - Balice - Bibice ( Kraków ) - 61 km
Rano obudził mnie niepokojący odgłos dobiegający z zewnątrz. Pierwsza myśl.. "znowu leje". Wyjrzałam za okno i odetchnęłam z ulgą. Mimo znacznego zachmurzenia było słonecznie i ciepło. Ten dziwny dźwięk wydawało zboże przesypywane z silosu na przyczepę traktora, bo w gospodarstwie w którym się zatrzymałyśmy od rana praca wre i nikt nie leży pod kołdrą tak jak my do 9:00 :) Zanim się spakowałyśmy i zjadłyśmy śniadanie, było już po 10:00. Więc nie tak jak planowałyśmy. Zdecydowanie za późno. Jednak ciężko było nam wstać z łóżka po wczorajszej przeprawie.
Z racji tego, że wczoraj przyjechałyśmy tutaj już po zmroku to dopiero dzisiaj mogłyśmy się lepiej przyjrzeć okolicy gdzie nocowałyśmy. Fajne miejsce, bo na wzgórzu ponad wsią Czerna. Dookoła tylko łąki, lasy i pola.
A takie miałyśmy widoki..
Dzisiejszy dzień był bardziej uboższy w krajobrazy, ale za to mniej męczący. Znikoma ilość podjazdów, piękna pogoda i głównie z górki. Z naszej agroturystyki czekał nas długi zjazd przez las do Doliny Eliaszówki, ten sam którym wczoraj prowadziłyśmy rowery pod górę o zmroku, żeby dostać się na nocleg.
Dolina Eliaszówki zwana również Doliną Eliasza jest w całości zalesiona. Jest to wąwóz o stromych zboczach zbudowany z wapieni. Nazwa doliny pochodzi od imienia biblijnego proroka Eliasza, będącego patronem klasztoru w Czernej znajdującego się na zachodnich zboczach doliny.
Niewątpliwą atrakcją dla zwiedzających dolinę są ruiny przerzuconego przez głęboki jar tzw. Diabelskiego Mostu. Jest to most arkadowy wyglądem przypominający rzymskie akwedukty. Niestety nie poszłyśmy tam, bo nie było gdzie zostawić rowerów.
Na dnie doliny płynie potok Eliszówka, a w jej górnej części bije źródło Św. Eliasza zwane Źródłem Miłości. Źródło to jest ocembrowane w kształcie serca. Nad nim znajduje się kapliczka kamienna z 1848 roku z obrazem biblijnego proroka Eliasza. Miejsce to symbolizuje biblijny teren nad potokiem Kerit (Dolina Kerit), gdzie prorok mieszkał w grocie, pił wodę ze źródła i był karmiony przez kruka.
Właśnie w tym miejscu poznałyśmy naszą towarzyszkę dzisiejszej podróży :) Hania, bo tak ma na imię, pochodzi z Kaszub. Niesamowita kobieta, która wybrała się sama na Warszawską Pielgrzymkę Rowerową z Warszawy do Częstochowy. Po jej zakończeniu postanowiła kontynuować wycieczkę dalej na południe. Podczas rozmowy okazało się, że dalsza trasa Hani pokrywa się z naszą. I tak 9 dzień swojej podróży spędziła w naszym towarzystwie.
Kolejnym punktem na mapie wartym odwiedzenia był Klasztor Karmelitów Bosych w Czernej z 1631 r.
Jest on jednym z najbardziej wartościowych zespołów sakralnych Małopolski. Całość była niegdyś otoczona murem o długości ponad 4 kilometrów. Klasztor ma plan czworoboku o wymiarach 70 × 70 m, w centrum którego znajduje się niewielki kościół, wzniesiony w rzucie krzyża, zaakcentowany wieżą. W bocznych skrzydłach klasztoru znajdują się pomieszczenia wspólne i cele zakonników, połączone krużgankiem.
Na stoku wzgórza wzniesiono w latach 1986-1990 stacje drogi krzyżowej z rzeźbami Alfreda Kotowskiego oraz kilka kaplic.
Za tym małym przejściem wchodzimy na ścieżkę z której rozciąga się widok na Krzeszowice a konkretnie osiedle Czatkowice z Kopalnią Wapienia. Eksploatacja tych skał osadowych rozpoczęła się w 1943 przez hitlerowców. Jej celem było zaopatrywanie w wapień Zakładów Chemicznych w Oświęcimiu, z którego później wypalano karbid i dalej wytwarzano acetylen. Po II wojnie światowej tutejszy kamieniołom dostarczał wapień dla potrzeb przemysłu hutniczego, szklarskiego, chemicznego, cukrowniczego i budownictwa. Aktualnie rocznie Kopalnia Wapienia Czatkowice wytwarza ok. 400 tys. ton kruszywa, a pozostałego asortymentu wapienia ok. 1,5 mln. ton rocznie.
Prawie bym biedaka nadepnęła..
Wracamy z powrotem w klasztorne mury..
Kościół św. Eliasza z 1631-1640, jest miejscem kultu Matki Boskiej Szkaplerznej i św. Rafała Kalinowskiego. Wzniesiony na planie krzyża łacińskiego w stylu wczesnobarokowym, zdobiony jest czarnym marmurem. Z tego materiału wykonane są m.in. ołtarze, posadzka i świeczniki oraz portal, prowadzący do środka. W ołtarzu głównym znajduje się obraz przedstawiający św. Eliasza, namalowany przez Tomasza Dolabellę w 1640. W ołtarzu bocznym umieszczony jest otoczony czcią obraz Matki Boskiej Szkaplerznej z XVII wieku.
Kaplica św. Rafała Kalinowskiego, gdzie umieszczone są jego szczątki.
Przed kościołem znajduje się plac, przy którym w 1995 wykonano grotę z pomnikiem biblijnego proroka Eliasza i scenami z jego życia oraz źródełko w kształcie serca z rzeźbą kruka, który według Biblii przynosił mu pożywienie. Można się z niego napić. Wodę odkręca się kranikiem znajdującym się pod ogonem ptaka :)
Obok kościoła znajduje się cmentarz klasztorny. W latach 1673-1837 zmarłych pustelników grzebano w grobowcu w podziemiach kościoła. W latach 1843-1845 założono cmentarz z południowej strony klasztoru.
Po stronie południowej cmentarza ustawiony jest nagrobek Aleksandra Błędowskiego (1788-1831), generała Wojsk Polskich powstania listopadowego.
Tutaj również spoczywają zakonnicy, którzy byli prześladowani i karani zsyłką do obozów karnych w Kazachstanie przez okupacyjne władze sowieckie.
Na koniec idziemy do Muzeum Karmelu i Muzeum Sztuki Afrykańskiej, które mieści się również w klasztorze.
Studnia, znajdująca się na klasztornym podwórku, została wykuta w litej skale w latach 1644-1651. Jej głębokość wynosi 21,5 m, a średnica 2 m. Studnia obudowana jest późniejszą kopułą, krytą gontem i wspieraną przez osiem kolumn.
Powoli opuszczamy klasztor..
Dalej jadąc czerwonym szlakiem rowerowym dojeżdżamy do Krzeszowic.
Pierwsza historyczna wzmianka o tym mieście pochodzi z 1286 r. W XVII w. odkryto lecznicze właściwości tutejszych wód siarczanych. Około 1778 ocembrowano jedyne wówczas źródło wody siarczanowej (Zdrój Główny). Prawdopodobnie w tym samym roku wybudowano pierwsze łazienki, a w roku następnym zarejestrowano pierwszych pacjentów. Na południe od źródła, wybudowano zbiornik wody siarczanej tzw. kapliczkę, do którego pompowano wodę, by podnieść jej poziom. Z niego woda dostawała się do łazienek zdrojowych drewnianymi rurami.
Obecnie wody ze źródła są wykorzystywane przez miejscowy Ośrodek Rehabilitacji Narządu Ruchu „Krzeszowice” SP ZOZ.
Dojeżdżając do rynku..
..trafiłyśmy akurat na wystawę rzeźby plenerowej Michała Batkiewicza " Podróż". Artysta urodził się w Nowym Targu. W roku 1978 ukończył Liceum Sztuk Plastycznych im. A. Kenara w Zakopanem, a w roku 1984 wydział Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jest autorem repliki drewnianego, polichromowanego i złoconego ołtarza Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego. Tworzy w drewnie, brązie, stali szlachetnej i kamieniu. Jego rzeźby plenerowe i pomniki rozsiane są po całym świecie od Hamburga aż po Buenos Aires.
Cieszę się, że miałyśmy okazję je zobaczyć, bo są naprawdę piękne. Szkoda, że ktoś nie wpadł na pomysł, żeby w naszym mieście w rynku organizować podobne wystawy plenerowe.
W latach 1783 - 86 powstał pałacyk Vauxhall. Jest to jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków miasta. Pełnił on niegdyś funkcję domu zdrojowego i miejsca zabaw dla kuracjuszy. Obecnie mieści się tu galeria wystawiennicza oraz siedziba Centrum Kultury i Sportu w Krzeszowicach.
Dalej przez most i park..
..cofamy się pod kościół Św. Marcina. Wcześniej nie było możliwości wejścia do środka, bo odbywał się tam pogrzeb.
Pozdrowienia dla kościelnego, który po pogrzebie zamknął nam drzwi przed nosem, nie reagował na pukanie i udawał, że nas nie widzi. Pozostało nam "oglądanie" wnętrza kościoła przez szybki w drzwiach.
Kościół wzniesiony został w latach 1832 i 1840-1844. Wcześniej w 1337 r. istniała tu prawdopodobnie inna świątynia. Fasada wykonana jest z piaskowca, bryła kościoła - z cegły. Centralnym elementem fasady jest figura św. Michała Archanioła. Na szczycie fasady znajdują się również dwie ażurowe wieżyczki. Poniżej figury znajdują się duża rozeta doświetlająca wnętrze kościoła, po jej bokach umieszczono herby fundatorów: Pilawę Potockich i Korczak Branickich. Poniżej znajdują się figury czterech ewangelistów.
W najwyższym punkcie parku miejskiego mieści się Pałac Potockich. Jest to XIX - wieczna rezydencja w stylu renesansu włoskiego. Ma kształt czworoboku z dziedzińcem pośrodku. Mieści się w nim aż 288 pomieszczeń. W jego skład wchodzi dwupiętrowy budynek główny z czterema narożnymi wieżami oraz dodatkowe skrzydła zamykające dziedziniec. Od wschodu wzniesiono ośmioboczną oranżerię połączoną z pałacem galeryjką, a od południowej strony znajduje się obszerny taras widokowy z przyległą do niego polaną z której miał się otwierać widok na zamek Tenczyn.
Potoccy gromadzili wartościowe zbiory malarstwa, rzeźby, rzemiosła artystycznego i pamiątek historycznych jednak wszystko to znacznie ucierpiało podczas okupacji. Po II wojnie światowej majątek został znacjonalizowany przez władze komunistyczne w czasie reformy rolnej. W późniejszych latach mieścił się tutaj ośrodek szkolno-wychowawczy, a następnie dom opieki dla dzieci i młodzieży. W latach 70. i 80. XX w. planowano utworzenie tutaj centrum rehabilitacyjnego, lecz zamierzenia tego nie zrealizowano. Od tamtej pory pałac stopniowo niszczał, cierpiąc szczególnie wskutek braku ogrzewania i wilgoci. Do dzisiaj pałac jest praktycznie nieużywany. Otacza go zaniedbany park.
Obecnie nieruchomość powróciła do właścicieli , którzy starali się o to od 2001 r.
Łazienki Zofia to późnoklasycystyczny budynek zdrojowy wybudowany ok. 1819 przez Zofię Potocką z Branickich.W latach 1875–1876 budynek został gruntownie przebudowany i zmodernizowany. Wtedy to budynkowi nadano imię fundatorki. Modernizacji łazienek dokonano też w 1923. W latach 1966–1968 przeprowadzono prace adaptacyjne w budynku i częściowo rozbudowano ośrodek. Obecnie w łazienkach działa Ośrodek Rehabilitacji Narządu Ruchu "Krzeszowice" z 170 łóżkami szpitalnymi.
Stacja kolejowa w Krzeszowicach
Dalej jadąc z Krzeszowic Szlakiem Rowerowym Orlich Gniazd, przejeżdżając przez wieś Tenczynek dojeżdżamy do wsi Rudno. Przed nami podjazd na Garb Tenczyński ( Góra Zamkowa ) z którego można podziwiać widoki na okolicę..
Kościół we wsi Rudno..
W końcu naszym oczom ukazały się ruiny zamku Tenczyn.
Nie jest dokładnie znana data rozpoczęcia i ukończenia jego budowy. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1402 r. Nazwa zamku pochodzi od rodu Tęczyńskich. W 1570 r. Jan Tęczyński brat wojewody Andrzeja dokonał gruntownej przebudowy zamku w stylu renesansowym, znaczeni też ją umocnił. W1655 r. podczas najazdu na Polskę Szwedzi splądrowali zamek, spodziewając się odnaleźć tam skarb państwowy Polski, a następnie budowlę spalili. Została ona później odbudowana, jednak nigdy nie powróciła już do dawnej świetności. Niestety zamek w 1768 r. spłonął od uderzenia pioruna i został ostatecznie opuszczony przez mieszkańców. Do niedawna można było zwiedzać również wyższe kondygnacje zamku, ale ze względu na jego zły stan stało się to zbyt niebezpieczne. W 2010 r. zawaliła się cześć ściany z tego względu w tym samym roku ruszyły prace zabezpieczające warownię przed dalszym popadaniem w ruinę.
Podobno od 2011 r. turyści mogą bezpiecznie wejść na teren zamku. Akurat..
Pozostało nam podziwianie ruin z polany przed zamkiem. To tutaj też spotkałyśmy kolejną nietuzinkową osobę na naszej drodze. Starszy pan przyjechał wraz z wnuczkiem na rowerze i odpoczywał koło nas. Tak jakoś od słowa do słowa okazało się, że ten bardzo miły i radosny człowiek jeździ rok w rok około 7000 km na rowerze! I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to że był on po przeszczepie, zatorze płucnym i kilku innych komplikacjach zdrowotnych. Brak przeciwwskazań i zalecenie utrzymywania dobrej kondycji fizycznej pozwalają mu dalej cieszyć się z jazdy na rowerze. Niesamowity wyczyn. Naprawdę nie mogłam wyjść z podziwu.
Pora dalej ruszyć w drogę. Trasa rowerowa przez Tenczyński Park Krajobrazowy prowadzi głównie przez las. W jej początkowym odcinku można spotkać sporo rowerzystów z dziećmi. Nic dziwnego skoro ścieżka rowerowa w środku lasu jest taka porządna i asfaltowa. Pewnie dlatego, że od wsi Rudno aż do pierwszego skrzyżowania leśnych dróg równolegle z nią biegnie Międzynarodowy Szlak Rowerowy Greenways.
I to by się zgadzało, bo kawałek dalej wraz z końcem zielonego szlaku za skrzyżowaniem zaczyna się "polska rzeczywistość". Niesamowicie dziurawy asfalt, który w końcu przechodzi w leśną ścieżkę. Rozpoczęłyśmy podjazd pod Bukową Górę, gdzie na jej szczycie zrobiłyśmy sobie mały piknik i skonsumowałyśmy to co nam postało do zjedzenia :)
Dalej Szlakiem Rowerowym Orlich Gniazd kierowałyśmy się w stronę wsi Kamyk.
We wsi Brzoskwinia rozpoczęłyśmy zjazd w dół. To tutaj pierwszy raz w życiu mój rower osiągnął zawrotną prędkość 52km/h :) Pewnie byłoby więcej, ale nie chciałam przesadzać. Choć mnie kusiło to jednak wolałam przyhamować od czasu do czasu.
Po drodze pięknie widać było okolicę i kościół w Morawicy w stronę której zmierzałyśmy.
Przed Morawicą odbiłyśmy w stronę Balic.
Do atrakcji turystycznych należy tutaj XV - wieczny Pałac Radziwiłłów. W okresie najazdu wojsk szwedzkich pałac zniszczono i okradziono. Pod koniec XVII w. właścicielami Balic zostali Szembekowie. Jan, kanclerz wielki koronny, odbudował pałac, który jednak już po połowie XVIII w. popadł w ruinę. Odnowiony na początku kolejnego stulecia przez Urszulę Darowską, wielokrotnie zmieniał właścicieli. Pod koniec XIX w. trafił w ręce księcia Dominika Radziwiłła. Na jego zlecenie w latach 1887-1894 krakowski architekt Tadeusz Stryjeński przeprowadził gruntowną przebudowę pałacu. Po II wojnie pałac przekazano Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, a od początku lat 50. służy on Instytutowi Zootechniki jako centrum konferencyjne oraz hotel.
Więcej na..
Pałac Radziwiłłów w Balicach
Nasza dwudniowa wycieczka zaczęła powoli dobiegać końca. W Balicach drogi nasze i Hani niestety musiały się rozejść. Zjechałyśmy do restauracji na jakiś obiad, krótką rozmowę i wymianę kontaktów. Hania zmierzała wprost do centrum Krakowa, a my odbijałyśmy na północ w stronę Modlniczki i Zielonek.
Chciałabym tutaj podziękować Hani w imieniu swoim i Ani za fantastyczne towarzystwo przez cały drugi dzień naszej małej wycieczki. Mam nadzieję, że jeszcze będziemy miały okazję wspólnie pojeździć, może właśnie na Kaszubach :)
Podsumowując całość było super. Mimo podjazdów, które dały mi w kość wybrałabym się jeszcze raz w tą samą trasę tyle, że bez sakwy z jedzeniem na drogę ;) . Wysiłek włożony w pedałowanie na zapakowanym rowerze, wprowadzanie go na kilka podjazdów tak wysokich, że brakowało przerzutek żeby na nie wjechać rekompensują na pewno widoki i odkrywanie okolic. Liczę na to, że w niedługim czasie chociaż na jakimś weekendzie uda mi się zorganizować podobną wycieczkę.
Kto nie miał okazji przeczytać pierwszej części to zapraszam do linku poniżej..
Dzień 1: ..przez Jurę Krakowsko-Częstochowską ( część 1/2 )
Polecam więc teraz odwiedzić północną część Jury :)
OdpowiedzUsuńbardzo bym chciała..mam tyle planów na wycieczki, że chyba życia mi braknie :)
UsuńŻyczę więc by się wszystkie owe plany udały :)
Usuńdziękuję :)
Usuń