poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zamek Kamieniec

 Zamek Kamieniec, to świetny pomysł na weekendowy wypad za miasto :) My niestety byliśmy tam tylko jeden dzień. Nieopodal warowni znajduje się też bardzo ładny rezerwat Prządki, któremu również warto poświęcić czas.

Ale wracając do zamku..
 
Ta gotycka budowla została wzniesiona w XIV w. i była własnością Kazimierza Wielkiego. Jest to typowy graniczny zamek obronny zbudowany na skalnym wzgórzu. Po roku 1390 jego właścicielem został podkanclerz Klemens Moskorzewski, który rozbudował zamek wysoki, wzniósł zamek średni i podzamcze odrzykońskie. Na zamku wysokim ulokował także kaplicę. Jego wnukowie przyjęli nazwisko Kamienieckich wywodzące się od nazwy zamku. Wnuk Klemensa Henryk Kamieniecki odziedziczywszy zamek w 1448 r. dobudował od wschodu przedzamcze korczyńskie. Kolejnym właścicielem był syn Henryka - Mikołaj Kamieniecki - pierwszy w Polsce dożywotni hetman wielki koronny.  W 1530 roku Zamek Korczyński, został przez Kamienieckiego odsprzedany Sewerynowi Bonerowi, którego córkę poślubił syn wojewody lubelskiego Firleja. Zamek Wysoki od roku 1599 do 1601 należał do Stadnickich, w 1601 właścicielami zostali Skotniccy. Następnie Stadniccy, Scypionowie del Campo, Kalinowscy, Jabłonowscy, Fredrowie, Starowieyscy i Szeptyccy. Podczas potopu szwedzkiego zamek dość poważnie ucierpiał i od tego czasu powoli chylił się ku upadkowi. Z czasem popadł w ruinę..


Ze wzgórza przed zamkiem widać Krosno i okolicę..


Z drogi dojazdowej bardzo dobrze prezentują się trzy części zamku: zamek wysoki, zamek średni i przedzamcze korczyńskie..


Przed wejściem na zamek, po lewej stronie dostrzegliśmy starą drewnianą chatę..


Okazało się, że zabytkową..


Weszliśmy do środka. Wewnątrz mnóstwo starych rzeczy, niczym w skansenie. Nie widzieliśmy nikogo kto by tego dobytku pilnował. Wejście za darmo, tylko na stole metalowa skrzynka z napisem "wolne datki". Chata niestety mocno zaniedbana, a szkoda..


Wejście na zamek..


Najfajniejszą częścią zamku jest sala tortur. Szczególnie to, że wszystkie urządzenia można wypróbować na sobie :) Pomysłowość człowieka w zadawaniu bólu bliźniemu nie zna ograniczeń. Przez wieki narzędzia do torturowania były udoskonalane i stawały się coraz bardziej wymyślne.. 


Madejowe łoże było podobno podstawowym elementem wyposażenia każdej sali tortur. Torturowany był kładziony na długiej przypominającej łoże ławie. Z jednej strony przywiązywano go za wyciągnięte ręce, a z drugiej za pomocą lin mocowano nogi. Następnie jego ciało było powoli rozciągane. Pod plecy podkładano mu specjalne rolki nabite gwoździami, które obracając się raniły mu plecy. Wraz z naciąganiem,  powolnie zrywano mięśnie i ścięgna ofiary. Taki "odpoczynek" na madejowym łożu wiązał się niestety z trwałym kalectwem..


 Choć było ciężko, dałam radę zasiąść na krześle czarownic :) Przez wieki przyjmowało ono różne kształty i odmiany. Zbudowane głównie z drewna miało pasy lub stalowe klamry służące do przypinania ofiary. Posiadało kolce wbudowane w siedzisko, oparcie, boki i podparcia na przedramiona. W czasie znęcania się nad nieszczęśnikiem, kat zadawał mu dodatkowy ból chłoszcząc członki, miażdżąc palce lub szarpiąc ciało kleszczami. Kobietom czasem kładziono 50 kilowy kamień na uda dla lepszego dociążenia..


Zdarzały się też eksponaty krzeseł z żelaza. Miały one pod spodem specjalne palenisko do dodatkowego podgrzewania ofiary..


Kobiety podejrzewane o czary były najczęściej palone na stosie. Na dowód przestępstwa wystarczało przyznanie się do winy. By osiągnąć ten cel poddawano je rozmaitym torturom. Uważano że czarownice nie mają uczuć i nie są w stanie uronić nawet łzy. Golono im głowy, poddawano oględzinom całe ciało. Jeśli znaleziono jakieś znamię, które uważane było za "diabelską pieczątkę" zostawało one nakłute igłą. Brak krwi był równoznaczny z winą oskarżonej.

Maski wstydu wyglądają dość śmiesznie. Najczęściej stosowane były za błahe przewinienia, np kłamstwa. Utrudniały one jedzenie i mówienie. Często zakładano je ofiarom zakutym w dyby lub zamkniętym w klatce błazna..


Klatka błaznów służyła do wystawiania zamkniętego w niej skazanego na pośmiewisko w rynku średniowiecznego miasta. Niektóre klatki były ruchome i miały możliwość obracania się, co doprowadzało ofiarę do wymiotów i omdleń. Stosowana za niewinne przewinienia jak drobne kradzieże czy opuszczenie mszy. Przechodzący obok ludzie mogli obrzucać nieszczęśnika zgniłymi owocami lub warzywami i podrwić sobie z niego..


Dyby składają się z dwóch części w których zamykano nogi i ręce skazanego. Czasem ten rodzaj kary stosowano na dłuższy czas pozbawiając go pożywienia.. 


Kabat wyglądem przypomina konfesjonał. Jest bardzo ciasny i pozbawia skazanego światła. Uniemożliwiał mu wykonywanie jakichkolwiek ruchów..


Wróciliśmy z powrotem na dziedziniec. Przy wejściu na zamek wysoki, znajduje się mur graniczny dzielący go od przedzamcza korczyńskiego. Był on powodem sporu między dwoma rodami zamieszkującymi warownię. Ród Skotnickich zamieszkiwał część górną, a rodzina Firlejów część średnią. Wspólna była tylko studnia i kaplica. To właśnie na podstawie tego sporu Aleksander Fredro - który w 1828 r. za sprawą małżeństwa z Zofią z Jabłonowskich stał się właścicielem zamku odrzykońskiego - napisał komedię "Zemsta" 

 
Na zdjęciu po lewej muzeum zamkowe, a na fotografii po prawej widok na część górną zamku. Miała ona za zadanie obronę traktu handlowego z Polski na Węgry przez Przełęcz Dukielską..
  

Zamkowe mury..


W muzeum zamkowym stworzonym przez pasjonata zamku i kolekcjonera Andrzeja Kołdera, można zobaczyć militarne eksponaty z dawnego arsenału zamkowego oraz pamiątki pozostawione przez kolejnych właścicieli..  


Pomnik Kościuszki widoczny na zamku wysokim, ufundowany przez ludność Odrzykonia w 1894r. 


W części wysokiej udostępniony został mały taras widokowy..


 Widać z niego zabudowę wsi Odrzykoń, a w tle Krosno..


Ściana zamku wysokiego..


Jedna ze skałek zwana Strażnicą. Można na nią wejść po schodach ale trzeba uważać, bo na wyślizganych stopniach można zaliczyć niezły zjazd w dół..


 W tej części zamku widoczne są pozostałości budynków mieszkalnych..


Można też skorzystać z zamkowej kawiarni..


Po zwiedzaniu zamku pojechaliśmy w stronę rezerwatu Prządki..


4 komentarze:

  1. Rewelacyjne miejsce, zwłaszcza drewniana chatka przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chatka fajna tylko szkoda żeby się rozleciała, bo jak widać na zdjęciach ściany i piec powoli się sypią. Ale warto zajrzeć. Na małej powierzchni ktoś zgromadził sporo staroci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy byłam w Odrzykoniu po raz ostatni, do chaty nie dało się wejść. Szkoda, że nie została przeniesiona do żadnego skansenu, gdzie zostałaby odrestaurowana. Widzę też, że na samym zamku przybyło trochę nowych, perwersyjnych atrakcji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam niedawno w tym miejscu po raz drugi i chata była zamknięta, więc pewnie jest otwarta tylko w sezonie. Co do atrakcji to fakt, perwersyjne ale i dosyć śmieszne :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny..

      Usuń