Trasa: Łeba - latarnia Stilo - Lubiatowo - Białogóra - Dębki - Karwia - Jastrzębia Góra - Władysławowo - 74 km
Za oknem leje jak z cebra. Ponoć lało również przez całą noc. Nie wiem, bo spałam jak zabita po wczorajszej wydmowej wycieczce. Przez pogodę rozważamy opcję pozostania jeden dzień dłużej na kwaterze. Z drugiej strony jeśli jutro też będzie padało, to i tak musimy ruszyć w drogę + będziemy dodatkowo jeden dzień w plecy. Z wielkim trudem decydujemy się wyjechać jednak dzisiaj. Pogoda jest naprawdę okropna. Wiatr i zacinający ulewny deszcz zniechęca do wyjścia z ciepłego domu, a co dopiero do jazdy na rowerze. Moje wyschnięte przez noc buty po kilku minutach jazdy nabierają wody, nogi do kolan też mam zupełnie przemoczone. Resztę na szczęście zakrywa moja rowerowa peleryna. Z Łeby wyjeżdżamy w stronę Mierzei Sarbskiej, która oddziela jezioro Sarbsko od Bałtyku. Na jej terenie został utworzony rezerwat przyrody o takiej samej nazwie. Obejmuje on ochroną piękne bory bażynowe, bory bagienne oraz olsy i nadmorskie ruchome wydmy paraboliczne. Droga jest tak urzekająca, że nawet nie zauważam kiedy przestaje padać...
Na trasie spotykamy grupę turystów koło 50-tki, która jedzie na rowerach z Władysławowa do Łeby. Straszą, że czeka nas ciężki przejazd po piachu. My ich w zamian straszymy błotem i kałużami :D Po krótkiej rozmowie wymieniamy się adresami noclegów i rozjeżdżamy każdy w swoją stronę. Znów zaczyna padać deszcz. Przejeżdżając nad samym jeziorem Sarbsko obserwujemy jego wzburzoną taflę i szuwary, targane wiatrem na prawo i lewo. Widoczność praktycznie zerowa. Przejazd nie był wcale taki tragiczny, ale skupieni na drodze przegapiamy zjazd do zejścia nr 55 na plażę. W tym miejscu niedaleko od brzegu, leży zatopiony na głębokości kilku metrów wrak duńskiego statku West Star, który zatonął podczas sztormu w 1970 roku. Trudno, nie mamy zamiaru wracać się z powrotem. Kilka minut później dojeżdżamy do latarni morskiej Stilo..
Ma ona wysokość około 34 metrów i zbudowana jest z elementów żeliwnych łączonych nitami. Podstawę stanowi szesnastokątny fundament. To jedna z dwóch latarni morskich na polskim wybrzeżu, która jest całkowicie metalowa. Druga znajduje się w Jastarni. Latarnia została zbudowana w latach 1904-1906 i umiejscowiona jest na wierzchołku wydmy. Zasięg jej światła w przybliżeniu wynosi 43 kilometry. Od pana tutaj pracującego dowiadujemy się, że nie mamy czego żałować odnośnie wraku statku. Podobno ponad wodę wystaje tylko jeden drewniany maszt, który przy dobrej pogodzie widać ze szczytu latarni..
Wchodzimy więc na górę..
Widoki jakie są każdy widzi na zdjęciach :)
Masztu nie widać, ale za to moje wprawne oko dojrzało ceglaną wieżę po części ukrytą w lesie. To ruiny nautofonu potocznie zwanego buczkiem mgłowym. Było to urządzenie do nadawania sygnałów dźwiękowych na morzu podczas mgły. Buczek funkcjonował do połowy lat 80-tych po czym urządzenia zdemontowano..
Na dole zagaduje nas inny pracownik latarni. Po zapoznaniu się z naszym dalszym planem podróży odradza nam szlak Nadmorski Bałtycki na tym odcinku, na rzecz drogi pożarowej nr 6. Ponoć jest o wiele lepsza i dzięki niej szybciej dojedziemy do Lubiatowa. A co jeśli się zgubimy? Pan rozwiewa nasze obawy informując nas, że droga ta wyróżnia się spośród inny leśnych traktów, bo jest usypana z czarnego żwiru. Jeśli będziemy się jej trzymać, to na pewno nie zabłądzimy. I tak dojeżdżając do zabudowań wsi Osetnik, skręcamy w lewo w stronę kempingu. Następnie za znakiem wjazdu na szlak "Trasa Wrzosowa" skręcamy w naszą drogę pożarową. Faktycznie nawierzchnia jest rewelacyjna, gładka jak stół, bez dziur i błota. Udaje nam się znacznie przyspieszyć i nadrobić stracony w ulewie czas..
Mam tylko nadzieję, że moje buty nie rozlecą się po urlopie..
W Lubiatowie po zakupieniu wody mineralnej i bananów na drogę, rozpoczynamy poszukiwania wjazdu na szlak prowadzący do Szklanej Huty i Białogóry. I tu po raz kolejny trafiamy na dobrych ludzi :) Zaczepiam dwie starsze Panie na rowerach, które jak się okazuje jadą w tym samym kierunku co my i chętnie nas dalej poprowadzą. Podczas rozmowy dowiadujemy się, że jedna z Pań ma siostrę w Krośnie na Podkarpaciu i dość często ją odwiedza szczególnie latem. Proszę jaki ten świat mały. Co prawda nie jesteśmy stamtąd, ale to całkiem niedaleko od naszego rodzinnego miasta. Po kilku kilometrach rozdzielamy się..
..Panie jadą dalej leśnym duktem a my wybieramy szutrową, ubitą drogę..
Białogóra wita :)
Pora jest obiadowa, a my jesteśmy głodni. Zatrzymujemy się w małej smażalni "Chata Rybaka" przy ulicy Morskiej. Za 16 zł pochłaniamy flądrę z frytkami i surówką + domowy rosół, jeden z najlepszych jakie jadłam. Cena jak za taki zestaw, bardzo przyzwoita. Jestem tak najedzona, że ciężko mi wsiąść z powrotem na rower :) Przed Dębkami przejeżdżamy mostek nad rzeką Piaśnicą..
Jest to historyczne miejsce, gdyż w okresie międzywojennym wzdłuż rzeki przebiegała granica między Rzeszą Niemiecką, a II Rzeczpospolitą Polską wyznaczona w 1919 roku. Na pamiątkę tego wydarzenia zrekonstruowano nawet słupek graniczny, który znajduje się przy ujściu Piaśnicy do morza oraz umieszczono na nim napis i datę "Versailles 28.06.1919"
Mijamy wieś Karwieńskie Błoto II, Karwię i wjeżdżamy na szlak Nadmorski Zatokowy prowadzący do Jastrzębiej Góry. Towarzyszą nam takie o to sielskie widoki..
W pewnym momencie dojeżdżamy do takiego dość oryginalnego miejsca. "Źródełko przypomnienia" jest ponoć znane ze swoich właściwości uzdrawiających i leczniczych. Obok niego umieszczono tablice z dziesięcioma przykazaniami Bożymi..
..a także tablicę z receptą na zostanie Świętym :)
Robimy sobie chwilę przerwy, żeby dokładnie obejrzeć skąd wypływa owa cudowna woda..
W Ostrowie zatrzymuję się przy drewnianym płocie za którym ktoś umieścił jakąś tablicę. Okazuje się, że w tym miejscu przez ponad 200 lat stała zabytkowa chata wraz z zabudowaniami gospodarczymi, która niestety popadła w ruinę. Z informacji wynika, że ma ona zostać zrekonstruowana. Kiedy? Nie wiadomo..
Pogoda tuż przed Jastrzębią Górą ulega ponownemu załamaniu. Nie wiem co nas podkusiło, żeby jechać do Władysławowa zamiast szukać noclegu tutaj na miejscu, skoro rano i tak musimy wrócić na Rozewie. Zaczyna zmierzchać i tak lać, że po raz pierwszy od początku naszej wyprawy zaczynam mieć wszystkiego dość. Szukamy na gwałt jakiejś kwatery. Jest ciemno, robi się paskudnie zimno, znów musimy pedałować w butach które ledwo co zdążyły przeschnąć, a już są pełne wody. Do tego ponownie zaczyna mi dokuczać kolano. Łapiemy pierwszy lepszy nocleg za 40 zł od osoby, który okazuje się być najgorszym do tej pory. Śmierdzący, z ledwo ciepłą wodą pod prysznicem. Nie mam już nawet sił, żeby narzekać. Grunt, że pościel jest świeża i czysta. Reszta mnie już dzisiaj nie obchodzi..
Hmm... latarnia w całości z metalu? To znaczy, że tam nie ma złomiarzy?
OdpowiedzUsuńZłomiarze są na pewno, tylko nie na tyle sprytni i odważni żeby podjąć się rozebrania takiej konstrukcji ;)
UsuńTwardzi jestescie, pogoda nie pogoda a Wy dalej do przodu mimo chwil zwatpienia. Nie wiedzialam ze sa metalowe latarnie, nigdy nie bylam na zadnej wiec dzieki za piekne zdjecia z gory. To milo ze spotkaliscie pomocnych ludzi po drodze, zawsze to cieplej na sercu od ludzkiej zyczliwosci. Pozdrawiam i przepraszam za brak polskich znakow
OdpowiedzUsuńJadąc na taką wycieczkę, w dodatku kilkaset kilometrów od domu nie pozostaje nic innego jak być twardym, niezależnie od pogody :) Trochę nam ten deszcz dokuczał, ale ostatecznie okazał się dobrym sprawdzianem tego jak się przygotowaliśmy oraz tego czy w ogóle nadajemy się do tego typu wypraw :) Ten urlop wspominamy dzisiaj z sentymentem i uśmiechem na twarzy, bo to na pewno nie był nasz ostatni wyjazd rowerowy :)
UsuńPiękne zdjęcia! Raczej rzadko można spotkać zdjęcia z wnętrza latarni. Wybieram się w okolice Karwi, Dębek i Jastrzębiej Góry własnie za trzy miesiące. Jako bazę noclegową wybieramy Białogórę, bo jest tam cicho i spokojnie. Może polecilibyście jakieś noclegi? Macie coś sprawdzonego? Ja znalazłam tylko coś takiego: http://www.e-bialogora.pl/noclegi/
OdpowiedzUsuńBiałogóra faktycznie wydaje się być spokojnym i przyjemnym miejscem na urlop. Co do noclegów w tych okolicach, to niestety nie mogę nic polecić bo mieliśmy nocleg ( którego nie polecam ) dopiero we Władysławowie.
Usuń