Trasa: Lipsk - Jastrzębna Druga - Krasnybór - Sztabin - Mogilnice - Kopytkowo - Dolistowo Stare - 53 km
72 bociany :)
Na nic się zdała nasza wczesna pobudka, żeby wyjechać kiedy jest jeszcze chłodno. Po wyjściu na zewnątrz już wiemy, że czeka nas kolejny dzień pedałowania w upale. Jedyną pocieszającą rzeczą jest to że dzisiejsza trasa będzie krótka, bo mamy w planie zobaczyć Biebrzański Park Narodowy nie tylko z perspektywy siodełka rowerowego. Na popołudnie zaplanowałyśmy pieszą wycieczkę po uroczysku Grzędy i Rezerwacie przyrody "Czerwone Bagno", które znajdują się w basenie środkowym doliny Biebrzy. Ot taki trochę odpoczynek od roweru. Wyjeżdżając dostajemy od sąsiada zza płotu naszej agroturystyki, spory zapas świeżo zerwanych malin i wiśni. Jesteśmy mile zaskoczone, będziemy mieć smaczną przekąskę na drogę :) Wyjeżdżając z Lipska postanawiamy skrócić sobie trasę. Nie wracamy na Podlaski Szlak Bociani, tylko szlakiem rowerowym jedziemy do miejscowości Jastrzębna Druga..
Droga jest cały czas asfaltowa i ma bardzo dobrą nawierzchnię. Ruch samochodów jest tutaj znikomy, więc możemy skupić się na rozglądaniu po okolicy. Dużo tu drewnianych domów tak charakterystycznych dla Podlasia..
Dojeżdżamy do miejscowości Sztabin. Z mapy wynika, że są tutaj dwie informacje turystyczne. Jedziemy do tej, która znajduje się w agroturystyce "Domek nad Biebrzą" przy ul. Polnej 50. Bardzo miła pani ( właścicielka? ) zasypuje nas gradem informacji. Pokazuje ma mapach, co warto zobaczyć w Biebrzańskim Parku Narodowym, co można pominąć, na jaką pieszą wycieczkę warto się udać i daje namiary na noclegi w okolicy. Spędzamy tutaj dobre ponad pół godziny, ale warto :)
Ze Sztabina wyjeżdżamy ul. Kościuszki w stronę wsi Jaminy..
Mijamy Mogilnicę i dojeżdżamy do ostatniej już śluzy Kanału Augustowskiego na naszej trasie - Dębowo. Jest ona jedyną zabytkową śluzą na południowym odcinku kanału..
Przyjemne miejsce na odpoczynek i jedzenie. Długo tutaj nie siedzimy, bo nie wiadomo skąd zaczynają do nas podpływać łabędzie zainteresowane naszym prowiantem :)
Z mostu mamy całkiem ładny widok na Biebrzański Park Narodowy :) Żeby zachłysnąć się pięknem otaczającej nas tutaj przyrody, musiałybyśmy spędzić tu około tygodnia..
Silnie meandrująca Biebrza wraz z licznymi mokradłami i torfowiskami jest ostoją dla kilkudziesięciu gatunków zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem. Samych ptaków jest tutaj około 290 gatunków! Migrujące żurawie, gęsi i kaczki właśnie tutaj mają swój przystanek, co daje miłośnikom przyrody doskonałe warunki do ich obserwacji. Szczególnie dla fotografów to ptasi raj, bo bagna Biebrzy są najważniejszym obszarem lęgowym w całej Europie Zachodniej i Środkowej..
Przez chwilę nawet myślimy o tym, żeby zostać tutaj na noc. Niestety nie ma wolnych pokoi, zostaje tylko pole namiotowe. I pewnie byśmy się zdecydowały gdyby nie to, że kuchnia jest nieczynna. Nie mamy nic na kolację i śniadanie, do najbliższego sklepu jest kilka kilometrów, więc będziemy szukać noclegu gdzieś indziej..
Za zgodą właściciela zostawiamy rowery z bagażami za domem. Kupujemy bilet wstępu za 6 zł/os na wieżę widokową, bilet wstępu do BPN za drugie 6 zł/os i idziemy podziwiać rozległą panoramę okolicy. Biebrzański Park Narodowy został utworzony w 1993 roku i jest największym parkiem narodowym w Polsce. Aż ciężko uwierzyć, że wiosną wody niepozornej Biebrzy zalewają te łąki tworząc ogromne rozlewiska..
Przy wieży spotykamy 3 rowerzystów, którzy tak jak my spędzają urlop na dwóch kółkach. Przed nami jeszcze kilka dni podróży, ich wycieczka dzisiaj się kończy..
Podłoże jest suche i ugina się pod naszym ciężarem. Mamy wrażenie stąpania po trampolinie..
Na szczęście szlak jest dobrze oznaczony. Znaki namalowane są na drewnianych tyczkach, które pojawiają się co kilkanaście metrów. Bez tego nie wyobrażam sobie wędrówki w tych chaszczach. Z niecierpliwością wypatrujemy jakiś drzew, gdzie choć trochę nasza ścieżka mogłaby schować się w cieniu. Jest straszny upał i wędrówka w pełnym słońcu, szybko wypompowuje z nas energię..
W BPN występuje 1000 gatunków roślin z czego 45 gatunków wpisane jest na "Czerwoną listę roślin naczyniowych zagrożonych w Polsce". Także szata roślinna jest bardzo różnorodna..
Teren zaczyna robić się coraz bardziej podmokły, zaczynają pojawiać się pierwsze drzewa..
Mam nadzieję, że nie wciągnie nas żadne bagno..
Na mapie to wszystko wydaje się takie bliskie, a szlaki krótkie. Tymczasem idziemy i idziemy, a końca nie widać. Szlak jeszcze się nie skończył, a przed nami dość spora pętla do zrobienia..
W końcu rozpoczynamy wędrówkę ścieżką edukacyjną "Wydmy". Oznaczona zielonymi znakami, wytyczona jest wraz z szlakiem. Po szuwarach i torfowiskach, krajobraz zmienia się zupełnie. Sosny i roślinność sucholubna, kojarzy mi się bardziej z rejonami nadmorskimi. Po zupełnie płaskim do tej pory terenie, wchodzimy na wały wydmowe zwane grzędami. Są one wynikiem ostatniego zlodowacenia, które miało miejsce ok 10 000 lat temu. Na jednym z nich znajduje się platforma widokowa..
Mamy z niej fantastyczny widok na torfowiska BPN. Największym ich problemem jest zarastanie, dlatego co jakiś czas przeprowadza się tutaj usuwanie drzew, krzewów i wykaszanie łąk..
Kilka minut dalej znajduje się wydma Wilcza Góra z wieżą widokową. Nazwa nie wzięła się znikąd. Podobno można tutaj trafić na ślady bytowania wilków, a zdarzają się również bezpośrednie spotkania. Póki co przez całą drogę spotkałyśmy tylko samotnie spacerującą dziewczynę z aparatem fotograficznym i dwa pozostawione na leśnej polanie rowery. Na wieży odpoczywa jakieś młode małżeństwo i pani czekająca na męża, który samotnie zapuścił się na bagna..
Chyba najbardziej charakterystycznymi ssakami, kojarzącym się z BPN są łosie. Ponoć w tym parku narodowym jest ich około 400 sztuk, a z tej wieży bardzo często można je zobaczyć. Wszyscy więc wpatrujemy się w dal z nadzieją, że dzisiaj nam się poszczęści. Niestety nie tym razem. Podobno ostatnio jest za gorąco, a najlepszą porą roku na spotkanie łosia jest jesień. Szkoda..
Niektórzy spod wieży wracają z powrotem, my postanawiamy iść dalej..
Ależ tutaj jest duszno i upalnie. Wiatru praktycznie nie ma, do tego ciężko idzie się po tym piachu..
Znów zaczynamy wchodzić w las. Na terenie BPN występuje głównie las mieszany i ols - charakterystyczny dla obszarów bagiennych. Mniej więcej tutaj zaczyna się szlak, którym teraz wędrujemy..
.. jak widać teren robi się podmokły. Szkoda, że nie można się schłodzić w tym stawie..
Tutaj zaczyna się bardzo przyjemny odcinek wędrówki przez las szlakiem , gdzie dominują głównie brzozy. No i w końcu mamy trochę cienia, to najważniejsze..
W pewnym momencie zauważamy.. policję! Kilku policjantów kręci się na drodze. Co jak co ale w środku takiej dziczy, to zapewne kogoś szukają albo co gorsze znaleźli jakieś zwłoki. Podchodzimy bliżej. Na szczęście okazuje się, że towarzyszą jakiejś grupie młodzieży z Litwy która wybrała się na wycieczkę do lasu. Ufff.. Jesteśmy na skrzyżowaniu szlaku z szlakiem, gdzie znajduje się ścieżka dydaktyczna "Czerwone Bagno"
Jest ona wyznaczona przez drewnianą kładkę o długości około 1 kilometra. Po drodze są przystanki z tablicami informacyjnymi, z których możemy dowiedzieć się jak powstaje bór bagienny i jakie rośliny występują na torfowisku. Myślałyśmy, że na końcu jest jakiś punkt widokowy tak jak mam to zaznaczone na mapie, ale wszystko jest mocno zarośnięte. Nic nie widać. Powrót odbywa się tą samą drogą..
Na trasie szlaku którym już wracamy, znajduje się jeszcze jedna ścieżka "Borek Bartny". Jest bardzo krótka, więc warto ją zobaczyć. Lasy w tej okolicy stwarzały dogodne warunki do rozwoju bartnictwa. W 1565 r. w niedalekiej Puszczy Dybła było 800 barci. Za czasem niestety zostawało ich coraz mniej..
Wszystkie barcie i kłody na tej ścieżce są aktualnie zamieszkałe przez pszczoły. Zresztą przed wejściem jest tabliczka ostrzegawcza, że wchodzimy tutaj na własną odpowiedzialność i musimy liczyć się z ewentualnym użądleniem..
Obejrzycie tutaj 2 barcie, kłody - wiszącą, stojącą i leżącą oraz ul..
W okolicy skrzyżowania szlaku z znajdują się 3 ponad 200-letnie dęby - Henryk, Zdzisław i Adam. Imiona zostały nadane na cześć osób, które przez lata badały i ochraniały biebrzańską przyrodę. Byli to profesorowie Henryk Okruszko, Adam Pałczyński i były nadleśniczy z Rajgrodu Zdzisław Kostecki. Nawet się tutaj nie zatrzymujemy, bo komary gryzą nas już po powiekach i uszach, wtórują im jakieś bąki czy inne latające paskudztwo. Jesteśmy lepkie od potu. Na tych bagnach powietrze jest momentami wilgotne i gorące jak w tropikach, więc przyciągamy wszystkie insekty z okolicy. Nasz środek przeciwko komarom działa tylko przez 2 min. Do tego przemoczone gdzieś po drodze buty, zaczynają zdzierać moje pięty do krwi. Mam nadzieję, że nie dostanę żadnego zakażenia, bo nogi mam czarne od torfu i błota, a najbliższa woda utleniona jest w mojej sakwie. Znów wchodzimy na ścieżkę "Wydmy". Rozpoczynając dzisiejszą wędrówkę pominęłyśmy ten odcinek, bo wiedziałyśmy że będziemy nim wracać..
Delikatnie mówiąc jest przewalone. Droga zarośnięta przez pokrzywy i jeżyny, które boleśnie parzą i kaleczą nasze gołe nogi. Chwilę później znów wychodzimy na szlak, gdzie wędrujemy a raczej ciągniemy nogi za sobą w pełnym słońcu. Wykończone i głodne - bo dziś nie jadłyśmy obiadu - docieramy do miejsca gdzie pozostawiłyśmy nasze rowery. Jest już późno, a przed nami jeszcze kilka kilometrów jazdy i poszukiwania noclegu. Do Dolistowa jedziemy Podlaskim Szlakiem Bocianim, który jest tutaj wytyczony wraz ze szlakiem Green Velo. Nawierzchnia dla mojego roweru kiepska, bo ciężko się jedzie po tym piachu. Jednak warto, bo widoki piękne i jesteśmy nad samą meandrującą Biebrzą..
Rowerowe Mazury i Podlaski Szlak Bociani: wstęp i przygotowania
dzień 1 ..PKP Warszawa Wschodnia - Augustów - Mrozy Wielkie ( Ełk ) - 64 km
dzień 1 ..PKP Warszawa Wschodnia - Augustów - Mrozy Wielkie ( Ełk ) - 64 km
dzień 5 .. Gołdap - Stańczyki - Hańcza - 66 km
dzień 6 ..Hańcza - Udryn - Dębowo - Wigry - 109 km
dzień 7 ..Wigry - Głęboki Bród - Płaska - Rudawka - Lipsk - 84 km
dzień 9 ..Dolistowo - Goniądz - Tykocin - 100 km
dzień 6 ..Hańcza - Udryn - Dębowo - Wigry - 109 km
dzień 7 ..Wigry - Głęboki Bród - Płaska - Rudawka - Lipsk - 84 km
dzień 9 ..Dolistowo - Goniądz - Tykocin - 100 km
A co ja się będę rozpisywał... PIĘĘĘĘKNIEEEEE!!! i tyle ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń