niedziela, 17 lipca 2016

Rowerowe Mazury i Podlaski Szlak Bociani: wstęp i przygotowania


Trasa:  Augustów - Ełk - Mikołajki - Giżycko - Węgorzewo - Gołdap - Stańczyki - Udryn - Wigry - Rudawka - Lipsk - Goniądz - Tykocin - Suraż - Narew - Białowieża - 952 km


 Kolejne lato i kolejny upragniony urlop na rowerze. Jak raz się pojedzie na taką wyprawę, to szybko łapie się bakcyla na kolejną. Już podczas zeszłorocznej wycieczki obmyślałam trasę na ten rok. Obiecałam sobie wtedy, że następnym razem przejadę Podlaski Szlak Bociani albo zrobię jakąś objazdówkę na Mazurach. Stało się :) Jestem podwójnie szczęśliwa, bo przejechałyśmy trasę o ponad 400 km dłuższą niż wstępnie zakładałam. Właśnie! Przejechałyśmy, bo w tym roku postawiłam na wyjazd w damskim gronie. Mało tego, po raz pierwszy odważyłam się jechać z osobami których totalnie nie znam. Żeby je znaleźć dałam ogłoszenie w Internecie. Zgłosiło się kilkanaście zainteresowanych osób. Ostatecznie zdecydowałam się ruszyć w trasę z Asią i Kasią :)


 Początkowo brałam pod uwagę tylko Mazury lub Podlaski Szlak Bociani ( PSB ), ale przy dwutygodniowym urlopie dzienny dystans wychodził tak śmiesznie mały, że szkoda by było w ogóle wsiadać na rower. Koniecznie chciałam zobaczyć Jezioro Śniardwy i Jezioro Mamry oraz najsłynniejsze miejscowości w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, czyli Mikołajki, Giżycko i Węgorzewo. Z drugiej strony Podlaski Szlak Bociani kusił, aż czterema Parkami Narodowymi: Wigierskim, Biebrzańskim, Narwiańskim i Białowieskim. Nie mogąc się zdecydować, postanowiłam połączyć oba warianty w jedną porządną rowerową wyprawę. Wyprawę, która zakończyła się wynikiem 952 kilometrów. Na punkt startu wytypowałam Augustów, bo odpowiadały mi godziny przyjazdu pociągu z Warszawy. Następnie wyznaczyłam trasę przez Mikołajki, Giżycko, Węgorzewo, Gołdap aż do Stańczyk, gdzie zaczyna się PSB. Stamtąd przez Wigry, Goniądz, Tykocin i Narew dojechałyśmy do ostatniego miejsca na szlaku - Białowieży. Później pozostało nam podjechać jeszcze do Hajnówki i wsiąść w pociąg jadący do Siedlec, gdzie przesiadałyśmy się w kolejny do Warszawy. Trasa w przybliżeniu wyglądała tak jak poniżej..

rower

 Podczas wytyczania trasy korzystałam ze strony Podlaskiego Szlaku Bocianiego, którą bardzo polecam. Jest tam dokładna mapa szlaku i informacje praktyczne.

 Przygotowania do tej wyprawy wyglądały podobnie jak te z zeszłego roku, kiedy to przemierzałam szlak R-10 na rowerze wzdłuż polskiego wybrzeża, więc nie będę ich tutaj opisywać po raz kolejny. Zainteresowanych odsyłam do linku powyżej, tam jest wszystko napisane. Tym razem również odpowiednio wcześnie zaopatrzyłam się w swoje ulubione papierowe mapy z ExpressMap, które są laminowane i świetnie się spisują podczas deszczowej pogody. Później naniosłam na nie trasę, którą sobie wytyczyłam w mapach Google. Zabrałam też mały notesik, do spisywania wrażeń z każdego dnia podróży. Tyle się działo, więc kto by to wszystko zapamiętał? :) W tym roku do mojego rowerowego wyposażenia dołączyły jeszcze dwie rzeczy. Z racji tego, że w planie miałam noclegi pod namiotem to potrzebowałam czegoś do spania w takich warunkach. Śpiwór mam, więc dokupiłam tylko matę samopompującą. Lekką i zajmującą mało miejsca po spakowaniu. Zorganizowaniem namiotu zajęła się Asia. Drugą rzeczą był power bank. Przydał się szczególnie na kempingu, gdzie dostęp do gniazdka elektrycznego zazwyczaj jest utrudniony. Tak jak w zeszłym roku, udało mi się spakować w dwie sakwy i koszyk na kierownicy. Zmieścił się nawet koc z cienkiego polaru :)

mata samopompujaca

No to jedziemy :)



dzień 10 ..
dzień 11 ..
dzień 12 ..
dzień 13 ..


4 komentarze:

  1. Imponujaca trasa! Bede sledzila wpisy na biezaco. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Z nazwą Podlaski Szlak Bociani gdzieś się spotkałem. Dzięki Tobie będę wiedział czym to pachnie :) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś też się wybierzesz. Zdecydowanie polecam :)

      Usuń