Trasa: Mogilno - Korzenna - Dąbrowska Góra ( 583 m n.p.m ) - Lipnica Wielka - Bukowiec - Skansen Pszczelarski w Stróżach - Krużlowa Wyżna - Mogilno
Niedzielny poranek wita nas piękną i słoneczną pogodą. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w piątek kiedy tutaj jechałam przed Mogilnem zaczął padać deszcz ze śniegiem, a temperatura bardzo nieprzyjemnie spadła. Nie wyglądało to dobrze. Na szczęście aura nam sprzyja i od soboty jest praktycznie bezchmurnie. Niektórzy wstali dzisiaj na wschód słońca, Ja nie :) Dzień rozpoczynamy mszą świętą w nowym kościele w Mogilnie, a po nabożeństwie zwiedzamy modrzewiowy kościółek św. Marcina Biskupa z Tours, który znajduje się obok..
Proboszcz ks.Emil Myszkowski przybliża nam historię świątyni wzniesionej w 1765 roku. Powstała ona prawdopodobnie w miejscu dawnego kościoła, który spłonął w 2 połowie XVI wieku. Ozdobne polichromie ścian i stropów pochodzą z około 1930 roku i zostały namalowane przez Tadeusza Terleckiego. Na tzw belce tęczowej, która oddziela nawę główną od prezbiterium znajduje się krucyfiks z około 1400 roku. Kościół posiada późnobarokowy ołtarz główny z bramkami i ambonę..
Dwa ołtarze boczne również późnobarokowe z XVIII wieku, przedstawiają MB z Dzieciątkiem i św. Józefa..
Dwie ozdobne drewniane kolumny wspierają parapet chóru muzycznego. W kościele znajdowały się również organy zbudowane przez Tomasza Falla, które zostały przeniesione do nowego kościoła..
Wnętrze jest skromne. Zdobi je ołtarz rokokowy z 2 połowy XVIII wieku i posąg Chrystusa u słupa..
Wracamy do Domu Kultury, gdzie zasiadamy do wspólnego śniadania. Po zaaplikowaniu kubka kawy na rozruch, wyruszamy do sąsiedniej Korzennej w której zwiedzamy dwór..
O historii tego miejsca opowiada nam opiekunka dworu pani Ewa Januszkiewicz. Takim pierwszym źródłem informacji na temat założenia parkowo-dworskiego w Korzennej, jest mapa katastralna z 1846 roku. Prawdopodobnie sam dwór jak i zabudowania dworskie powstały dopiero w 1864 roku za sprawą właścicieli z rodu Koczanowiczów. Następnie w latach 1868-1872 część majątku kupił Kajetan Cudek. Ostatnią jego właścicielką była - spokrewniona z Kajetanem - Julianna Dźwigniewska. Po 1945 roku w skutek reformy rolnej dwór podzielił losy większości majątków ziemskich w Polsce. Pełnił funkcję sklepu, magazynu, biur, był siedzibą wytwórni wód gazowanych co przyczyniło się do jego stopniowej dewastacji. Na szczęście ciężkie czasy minęły i dzięki funduszom pozyskanym z Unii Europejskiej, całość została poddana gruntownej rewitalizacji. Przywróciło to dawną świetność całemu założeniu parkowo-dworskiemu, choć cześć prac nadal trwa..
Zostajemy zaproszeni do środka. Wnętrza zostały gustownie odnowione i bardzo ładnie się prezentują. Dwór posiada w pełni działającą kuchnię, wiec z powodzeniem można organizować tutaj różnego rodzaju uroczystości rodzinne i imprezy okolicznościowe..
Wchodzimy na piętro, gdzie znajdują się wystawa prac lokalnych artystów oraz niewielki zbiór eksponatów związanych z gminą Korzenna..
Moim faworytem zostaje kot namalowany przez młodą artystkę Kingę Nikiel, absolwentkę kierunku Edukacja Artystyczna w Zakresie Sztuk Plastycznych w PWSZ w Nowym Sączu..
Jej prace są naprawdę niesamowite. Wykonane różnymi technikami, z użyciem różnych środków takich jak farby akrylowe, kleje, piasek, papier, kawałki metalu, trociny czy gips przyciągają uwagę. Są też grafiki i fotografie autorki..
Po lewej praca dyplomowa artystki zainspirowana życiem ptaków na wolności i w niewoli. Po prawej rysunek wykonany za pomocą kredek ołówkowych..
Pan Grzegorz Krasiński opowiada nam o etapach powstawania wyrobów z ceramiki..
Zapoznaje nas z technikami zdobienia..
..oraz pokazuje piece do wypalania gliny i omawia ich działanie..
Zauważamy również prace związane z naszą imprezą turystyczną :)
Niektóre wyroby ceramiczne pokrywa się różnokolorowym szkliwem. Jego barwa zależy od tego jakie tlenki metali i niemetali ma w swoim składzie. I tak np. kobalt oraz jego związki nadają kolor niebieski, związki żelaza kolor żółty, a miedź kolor zielony..
Powoli opuszczamy dwór w Korzennej, bo przed nami jeszcze kilka atrakcji dnia dzisiejszego. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcie i wracamy do autokaru..
Teraz czeka nas wejście na Dąbrowską Górę, najwyższy szczyt Pogórza Rożnowskiego. Cała grupa dzielnie trzyma się razem, bo Piotr Firlej w trakcie podejścia organizuje konkurs z nagrodami..
Albin Marciniak wypruł do przodu. Staram się go dogonić, co udaje mi się przed samym szczytem. Tam spotkamy Mateusza Grzegorzka i Andżelikę Kantor, oraz czekamy na resztę uczestników..
Tak jest! Zdobyliśmy kolejny szczyt! Dąbrowska Góra ( 583 m n.p.m ) jest nasza. W nagrodę każdy dostał po ciastkowej koronie :)
Ach...widoki stąd są naprawdę piękne. Jezioro Rożnowskie i okoliczne wzniesienia tworzą niesamowity krajobraz. Przy dobrej widoczności ponoć można zobaczyć stąd Góry Świętokrzyskie. Świetne miejsce do obserwacji okolicy..
Schodzimy powoli do autokaru. Niestety tutaj niektórzy uczestnicy nas opuszczają..
Kilka minut później wysiadamy w Lipnicy Wielkiej i idziemy w stronę tutejszego dworu. Budowę obiektu rozpoczął około 1902 roku Antoni Długoszowski, lecz nie zdążył jej ukończyć. Zmarł w 1913 roku. Dalszą realizacją budowy zajął się jego syn Jan Kanty, który był ostatnim właścicielem majątku. Obiekt dobrze prosperował aż do II wojny światowej. Następnie w 1945 roku go rozparcelowano i zaadoptowano na mieszkania dla pracowników PGR. W późniejszych latach swoją siedzibę miała tutaj także spółdzielnia rolnicza i ośrodek zdrowia. Dzisiaj dwór mieści zakład terapii zajęciowej. Niestety budynek jest w fatalnym stanie, szczególnie kolumnowy portyk i schody..
Jeszcze grupowe zdjęcie..
..i idziemy obejrzeć opuszczoną cegielnię, która należała do Jana i Mariusza Bulandów..
Lubię industrialne wnętrza. Tutaj zaciekawił mnie piec kręgowy Hoffmana do wypalania cegieł. Niektórzy pokusili się nawet o wejście do jego środka..
Idziemy na piętro wyżej, gdzie trzeba zachować maksimum ostrożności. Lubię odwiedzać wszelkie opuszczone budynki, ale podczas takich wycieczek staram się zachowywać bardzo rozważnie. Nigdy nie wiadomo co kryją w sobie ciemne korytarze lub pomieszczenia. Wielkie, jak i te mniejsze dziury w stropie spotykam dosyć często, szczególnie w obiektach przemysłowych. To bardzo niebezpieczne i podstępne pułapki. Wystarczy chwila nieuwagi i szybko można znaleźć się piętro niżej, w najlepszym wypadku tylko z połamanymi kończynami. Dlatego też zwiedzanie takich miejsc w pojedynkę, to nie jest dobry pomysł. Zawsze dobrze jest mieć przy sobie kogoś kto w razie "w" będzie mógł nam pomóc..
Przechodzimy do części socjalnej. Tutaj zazwyczaj można znaleźć ciekawe rzeczy pozostawione przez pracowników lub innych bywalców..
Jak widać od świętych obrazków po puste butelki..
Chyba rzadko ktoś tutaj zagląda, skoro ptaki zdecydowały się uwić sobie gniazdko w szafie..
Tuż za cegielnią znajduje się też wyrobisko gliny, która była wykorzystywana do produkcji cegieł..
Po wizycie w cegielni czeka na nas kolejna atrakcja. Skały w rezerwacie przyrody na Bukowcu, są tak jak te w "Skamieniałym Mieście" zbudowane z piaskowca ciężkowickiego. Rezerwat "Diable Skały" został utworzony w 1953 roku i ma na celu nie tylko ochronę tej przyrodniczej atrakcji, ale także zimowiska nietoperzy które znajduje się w tutejszej jaskini..
Legenda głosi, że głazy te zostały przyniesione przez diabła aż z Węgier. Przybierając różne ciekawe formy, każda z nich otrzymała swoją nazwę. I tak spotykamy na naszej drodze Skałę Diabeł, Bloki Skalne, Dwie Skały, Samotną Skałę, Głaz, Grzyb..
Wejście do jaskini szczelinowej "Diabla Dziura" jest zabezpieczone kratą. Jaskinię można zwiedzać, ale tylko ze specjalnym sprzętem. Swoje zimowe schronienie mają tutaj znajdujące się pod ochroną nietoperze, podkowiec mały oraz nocek duży. Ciekawostką jest to, że zimą można łatwo odnaleźć wejście do jaskini po wydobywającej się z jej wnętrza parze. To ciepłe, nagromadzone latem powietrze wydobywa się na zewnątrz..
Wysokość form skalnych dochodzi nawet do 15 metrów. Krajobraz jeszcze trochę jesienny, ale lada moment zawita tutaj wiosna. Dzięki temu, że na drzewach nie ma jeszcze liści skały są lepiej widoczne..
Świątynia została wybudowana w 1805 roku we wsi Kamianna, która znajduje się blisko Krynicy- Zdroju. Początkowo cerkiew grekokatolicka, po przeniesieniu w 1949 roku do Bukowca została przebudowana na kościół rzymskokatolicki..
Wnętrze kościoła podziwiamy przez szklane drzwi, które są zamknięte. Piękne wyposażenie od którego ciężko oderwać wzrok i ciepłe drewniane wnętrza sprawiają, że aż chce się tutaj pozostać te parę minut dłużej. Za to właśnie uwielbiam drewniane kościoły. Czuć w nich historię, zupełnie inaczej niż w dzisiejszych betonowych świątyniach..
Kościół jest również letnią ostoją nietoperzy, więc zdjęcie pamiątkowe musimy mieć obowiązkowo :)
Oj tak miód to natury cud :) Naszym kolejnym przystankiem na dzisiejszej trasie jest Muzeum Pszczelarstwa w Stróżach. Pszczoły nigdy mnie specjalnie nie interesowały, aż do dziś. Kto by pomyślał, że te malutkie stworzenia są tak inteligentne, a w ulu wszystko jest tak świetnie zorganizowane. Każda pszczoła zna swoje miejsce i ma swoje obowiązki, ale o tym napiszę Wam za chwilę :)
Najpierw udajemy się na długo wyczekiwany posiłek..
W restauracji "Bartna Chata" jemy pyszny obiad i popijamy wodę z tutejszym miodem. Najedzeni ochoczo rozpoczynamy zwiedzanie skansenu..
"Sądecki Bartnik" to miejsce naprawdę niesamowite. Właściciel muzeum - Janusz Kasztelewicz - zajmuje się pszczelarstwem od 1973 roku. Sam obiekt działa od 2000 roku. Wszystko jest wykonane z dużą starannością i pasją co widać na każdym kroku..
Na pewno frajdę będą mieć dzieciaki, szczególnie z wizyty w muzealnym zwierzyńcu. Hoduje się tu m.in osiołki i konie huculskie na których najmłodsi będą mogli sobie pojeździć..
Jest tutaj też nie małe stado kóz wraz z małymi koźlętami, które niestrudzone ciągle brykają..
Zobaczycie także strusie afrykańskie, kury, kaczki i gołębie. Każde z nich mają swój dom :)
Dla dzieci obok zwierzyńca znajduje się jeszcze plac zabaw zwany "Pszczelą wioską" :)
Ale wróćmy do pszczół, bo w tym wszystkim one są tutaj najważniejsze. Czy wiecie, że rodzina pszczela składa się z królowej matki oraz robotnic i trutni? Głównym zadaniem królowej jest składanie jajeczek, dziennie od 1500-3500 sztuk. Jest to najbardziej rozwinięta samica w ulu. Żyje najdłużej, bo od 2-5 lat. Ma ogromny wpływ na zachowanie pszczół robotnic. Robotnice wykonują wszelkie niezbędne prace w ulu i poza nim. Zapładnianiem królowej zajmują się trutnie, które kiedy nie są już potrzebne zostają z ula po prostu wyrzucone..
Plaster znajdujący się w ulu służy do wychowu potomstwa oraz do gromadzenia zapasów. W pszczelim domku każdy ma swoje zadanie :) Każda pszczoła w wieku od 1-3 dnia jest sprzątaczką, która dba o czystość komórek plastra. Jej starsza siostra od 3-6 dnia swojego życia dostarcza larwom pożywienia. Karmi je miodem i pierzgą. Między 6-12 dniem u pszczoły rozwijają się gruczoły mleczne i karmi matkę oraz młode larwy mleczkiem pszczelim. Woszczarka między 12-18 dniem życia zajmuje się produkcją wosku i budowaniem plastra. Strażniczką zostaje pszczoła między 18-21 dniem życia, broni ona wejścia do ula i w razie potrzeby walczy z intruzami. Ostatnim etapem jest zbieraczka. Tę funkcje pełnią pszczoły od 21 dnia do końca swojego życia. Przynoszą do ula nektar i pyłek oraz zaopatrują całą pszczelą rodzinę w wodę. Zasięg lotu zbieraczek jest różny. U naszych pszczół to około 3 kilometry. Najdalej od ula odlatują pszczoły ukraińskie, bo na odległość około 13 kilometrów. Niektóre ze zbieraczek to pszczoły zwiadowczynie, które wylatują z ula na poszukiwanie nowych miejsc gdzie występują miododajne rośliny. Ciekawostką są też pszczoły samotnice. Jest to grupa pszczół w których samice same zakładają gniazdo, zaopatrują je w pożywienie, składają jaja po czym zamykają je i giną. W następnym roku wylęgają się młode samice i samce które zakładają nowe gniazda..
Pszczoły są zawsze aktywne i nigdy nie śpią, nawet zimą choć nie opuszczają wtedy ula. Tę nieprzychylną porę roku starają się przetrwać tworząc w ulu tzw. kłąb zimowy. Robotnice skupiają się w kulę i przez drganie mięśni tułowia wytwarzają ciepło. W środku kłębu znajduje się królowa matka, a temperatura tutaj nie spada poniżej +20 stopni. Dzięki temu potrafią przetrwać do wiosny..
Niestety z roku na rok populacje pszczół wymierają. Przyczyną są zmiany w środowisku naturalnym, jego zanieczyszczenie a także masowe stosowanie pestycydów. Prócz tego owady te muszą się bronić przed osami i szerszeniami, które rabują ule i zabijają pszczoły..
Honorowym patronem muzeum jest znany krakowski pszczelarz Bogdan Szymusik od którego w 2000 roku właściciele muzeum odkupili kolekcję uli. Zwiedzanie odbywa się wyłącznie z przewodnikiem, a normalny bilet kosztuje 8 zł. Muzeum otwarte jest codziennie o 11:30, 13:00, 14:30, 16:00..
Na wejściu wita nas święty Ambroży, patron pszczelarzy oraz Diabeł, który chroni pszczoły i pszczelarzy od zła..
Pani przewodnik bardzo ciekawie opowiada nam o historii pszczelarstwa oraz zgromadzonych tutaj ulach..
W muzealnych zbiorach znajduje się ponad 100 uli. Są to ule figuralne, kłodowe, snozowe, ramkowe jak i słomiane kószki. Kolekcja jest naprawdę okazała i ciekawa..
Bartnictwo było dawną formą pszczelarstwa leśnego. W pniach żywych drzew bartnicy przy pomocy świdrów i siekiery drążyli otwory dla pszczół. Barcie najczęściej lokowano w sosnach i dębach. Były one bardziej wydajne od uli. Bartnictwo w Polsce było najbardziej rozpowszechnione w XVI i XVII wieku..
Jak wiecie niedźwiedzie lubią miód, więc dla ochrony pszczół przy barci wieszano na sznurze samobitnie. Były to drewniane kłody lub kamienie, które rozbujane przez intruza uderzały go w głowę zniechęcając do wykradania miodu. Czasem bartnicy wbijali również w ziemię przed barcią zaostrzone drewniane pale na które spadający z drzewa niedźwiedź się nadziewał..
Szkoda że bardzo rzadko spotyka się takie piękne ule, które nie są tylko zbitą z desek skrzynką..
W jednej z chat zapoznajemy się ze wspaniałą kolekcją akcesoriów pszczelarskich..
Oglądamy ceramikę pszczelarską, zabytkowe klateczki do hodowli matek pszczelich, leziwa, poidło pasieczne i wiele innych przedmiotów w tym te do użytku domowego..
Miodarki do odwirowywania miodu z plastrów pszczelich oraz podkurzacze służące do uspokajania rozdrażnionych pszczół..
Ciekawostką jest kószka, stosowana na terenach ubogich w drewno. Jest to nierozbieralny ul w kształcie dzwonu wykonany z plecionej słomy..
W sklepiku na terenie skansenu można kupić różne rodzaje miodów jak wiosenne, spadziowe czy odmianowe. Do nabycia są też inne produkty pszczele: wosk, propolis, mleczko pszczele, pierzga, pyłek kwiatowy, miód pitny, piwo miodowe, kosmetyki i leki oraz literatura związana z pszczelarstwem. Sądecki Bartnik w swojej ofercie posiada również bazę noclegową. W "Domach Gościnnych u babci Marysi" możecie sobie wynająć dwuosobowy pokój z łazienką od 120 zł za dobę. Za niewielką dopłatą wasz pupil może ten czas spędzić z Wami :) "Miodowa Szkoła" organizuje warsztaty, szkolenia i prelekcje dla dzieci i dorosłych. Co roku, w pierwszą niedzielę lipca w skansenie odbywa się impreza plenerowa zwana "Biesiadą u Bartnika" na którą również warto się wybrać. Jak sami widzicie atrakcji w "Sądeckim Bartniku" nie brakuje :)
Dzień powoli zbliża się ku końcowi, więc opuszczamy skansen. Jedziemy zobaczyć ostatni punkt naszej wycieczki, zatrzymując się po drodze przy prawdopodobnie najstarszej kapliczce w polskiej części Karpat. Została ona wybudowana w 1555 roku na zlecenie Krzysztofa Pieniążka herbu Odrowąż..
Dojeżdżamy do kościoła Narodzenia NMP w Krużlowej Wyżnej, zbudowanego w 1520 r. z inicjatywy Jana Pieniążka..
Ta drewniana świątynia znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. Pod koniec XVIII wieku późnogotycka świątynia została przekształcona w stylu barokowym. Dobudowano też murowaną zakrystię i dzwonnicę..
W ołtarzu głównym umieszczony jest obraz Przemienienia Pańskiego w typie Veraicon. Czyli przedstawiającym oblicze Chrystusa, którego twarz odbiła się na chuście św.Weroniki kiedy ocierała z potu jego twarz w drodze na Golgotę..
Ściany nawy i kaplicy pokrywa polichromia, która została wykonana przez Józefa Dutkiewicza w 1942 roku..
Piękny kasetonowy strop w prezbiterium zdobią rzeźbione rozety..
Do 1899 roku w kościele tym znajdowała się słynna rzeźba Madonny z Dzieciątkiem, wykonana z drzewa lipowego. Powstała ona około 1410 roku, dziś znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie..
Tegoroczna Korona Pogórzy dobiega końca. Wracamy do Domu Kultury w Mogilnie, gdzie żegnamy się z organizatorami i uczestnikami imprezy. Chciałabym podziękować za ten bogaty program, mnóstwo atrakcji i świetne towarzystwo. Mam nadzieję, że za rok znów się spotkamy :)
Fajna impreza :) Ciekawy wykład o życiu pszczół ;) Miło, że uratowano dworek w Korzennej i przykro, że ten w Lipnicy już tak ślicznie nie wygląda. Ja oczywiście najchętniej bym "pohasał" po owej nieczynnej cegielni, o i oczywiście rezerwat przyrody, szczególnie wiosną. I pamiętaj w tak pięknych okolicznościach przyrody i ten tego wstajemy by oglądać wschód słońca ;) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńW cegielni nie ma już zbyt wiele do oglądania. A jeśli chodzi o poranne wstawanie na wschód słońca, to nawet nie wiesz jak sobie za każdym razem obiecuję że wstanę...ale nic z tego nie wychodzi :)
UsuńWspaniałą miałaś wycieczkę, a panorama na Jezioro Rożnowskie cudowna. Po prostu Toskania w Polsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Zachęcam do wycieczek w tym regionie. Bardzo malownicze okolice :)
UsuńNa takich wycieczkach to ja zawsze mogę bywać. Bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZa rok będzie kolejna okazja uczestniczyć w Koronie Pogórzy, więc polecam się wybrać :)
Usuń