Po pracy pojechałam razem z Magdą nad Wisłokę. Burze krążyły dookoła, to znów wychodziło słońce i tak w kółko. Nawet udało nam się zobaczyć pojedynczą tęczę, później podwójną :) Wpadłyśmy na pomysł, że przejedziemy się do Ostrówka zobaczyć ujście Wisłoki do Wisły. Niestety na miejscu okazało się, że nie damy rady przebrnąć przez błoto i kałuże. Nie zabrałyśmy kaloszy a przeprawa przez tą breję w baletkach to byłby prawdziwy survival :)
Okolice wsi Ostrówek
Kałuża pełna larw widliszka. Nie mogłyśmy uwierzyć, że było ich aż tyle. Woda, wręcz "wrzała".. Strach pomyśleć ile będzie z tego komarów.
Na wale spotkałyśmy dość pokaźne stado bocianów. Na kilka chwil przed zrobieniem tego zdjęcia było ich około dwudziestu osobników. Piękny widok. Niestety nie zaopatrzyłam się w odpowiedni obiektyw, bo nie przewidziałam takiego miłego spotkania no i tak w miarę zbliżania się do grupki, bociany po kolei odlatywały w spokojniejsze miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz