Trasa: latarnia morska Świnoujście - Międzyzdroje - Wisełka - latarnia morska Kikut - Kołczewo - Międzywodzie - Dziwnów - 62 km
Dziś pierwszy dzień na rowerze, początek naszej rowerowej wycieczki a już od rana czeka nas niemiła niespodzianka. Nie możemy znaleźć klucza do domku. Rzucony wczorajszego wieczoru na stół, przez noc rozpływa się w powietrzu. Przerzucamy wszystko do góry nogami po kilka razy, nawet zaglądamy w kwiatki na rabacie przed wejściem i przeglądamy trawnik wokół. Niestety bez rezultatu. Spakowani jedziemy do recepcji, gdzie jak się okazuje nie mają zapasowych kluczy do domków. Jasne! Mało tego w związku z tym musimy zapłacić za zgubę 50 zł! Wściekli przerzucamy jeszcze raz rzeczy w sakwach przed recepcją z nadzieją, że klucz się gdzieś tutaj schował. Ostatecznie pozostaje nam zapłacić. Z moich uwag na temat brudu w domku, Pani w recepcji totalnie nic sobie nie robi..no cóż. W minorowych nastrojach opuszczamy kemping i jedziemy w stronę granicy polsko-niemieckiej. Co za początek urlopu..
W tym miejscu przebiega ścieżka rowerowa, którą można dojechać do niemieckich, nadmorskich miejscowości m.in Ahlbeck, Heringsdorf i Bansin. Przez poszukiwania klucza straciliśmy ponad 2 godziny w związku z tym, z żalem odpuszczamy sobie zaplanowaną wycieczkę do sąsiadów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja odwiedzić Świnoujście, wtedy na pewno dokładnie zwiedzimy wyspy Uznam i Wolin..
Wczoraj pogoda była rewelacyjna, dziś już nie jest tak ciepło i słonecznie. W drodze do portu dopada nas ulewny deszcz. Razem z kilkoma innymi osobami znajdujemy schronienie w wejściu jednego ze sklepów..
Na szczęście nie pada długo i kilka minut później ruszamy dalej. Przystajemy na chwilę w porcie wojennym, żeby pooglądać okręty..
..po czym docieramy do przeprawy promowej "Warszów". Jeśli jesteście zmotoryzowani i poruszacie się po Świnoujściu samochodem, to się tutaj nie wybierajcie. Wjechać na prom mogą tylko mieszkańcy miasta lub Ci którzy mają specjalną przepustkę. Po za tym turyści mogą z niej korzystać tylko jako piesi lub rowerzyści. Jeśli chcecie przejechać na drugą stronę samochodem, musicie udać się ok 5km na południe miasta gdzie kursuje prom "Karsibór". Przed budynkiem zauważamy samotnego sakwiarza. Trochę rozgląda się wokół z niepokojem, po czym podchodzi do nas i pyta po angielsku gdzie jest kasa biletowa. Na moją odpowiedź, że nie ma bo prom pływa za darmo, pyta się czy sobie z niego żartuję :) Wjeżdżamy na pokład, gdzie od słowa do słowa wywiązuje się dyskusja. Nasz anglojęzyczny kolega swoją podróż rozpoczął w Poznaniu. Ma zamiar tak jak my przejechać całe wybrzeże, ale później w drodze powrotnej chce jeszcze wstąpić do Elbląga i następnie wrócić do Poznania. Robię oczy jak 5 zł..to się nazywa wyprawa :) Nie mamy zbyt dużo czasu na rozmowę, bo szybko przypływamy do drugiego brzegu..
Świnoujście jest nazywane krainą 44 wysp. Jest to też jedyne w Polsce miasto położone na 3 dużych wyspach Wolin, Uznam i Karsibór oraz kilkudziesięciu małych i niezamieszkałych wysepkach. Latem woda w morzu jest tutaj najcieplejsza na polskim wybrzeżu..
Mijamy dworzec kolejowy i jedziemy zobaczyć latarnię morską..
Żegnamy się z naszym kolegą który tak się spieszy, że przed latarnią skręca w las na szlak R-10 prowadzący do Międzyzdrojów. Ten sam którym będziemy niedługo jechać i my. Niezbyt fajną drogą z płyt dojeżdżamy do latarni morskiej w Świnoujściu. Jest ona najwyższą w Polsce i jedną z najwyższych w Europie. Wysokość wieży to prawie 65 m, a zasięg światła 46,30 km..
Obecna została wybudowana w 1854 roku. Wcześniej jej funkcję pełniło ognisko rozpalane na wzgórzu w Chorzelinie. Następnie w 1805 roku na falochronie umieszczono pierwszą latarnię zbitą z desek i luster, zastąpioną w 1828 roku konstrukcją stalową..
Wchodząc na szczyt latarni po ponad 300 schodkach pocieszamy się, że każda następna latarnia będzie niższa od tej :) Mimo zmęczenia warto wejść na górę. Widok jest dość ciekawy, bo mocno urozmaicony. Zobaczymy stąd port handlowy..
..Basen Północny z Portem Jachtowym, gdzie wczoraj spacerowaliśmy..
..ujście Świny do morza..
..Fort Zachodni, który wczoraj zwiedzaliśmy, w tle plażę w Świnoujściu i na trzecim planie nadmorskie miejscowości w Niemczech.
W kasie latarni dostajemy również pieczątkę nieudostępnionej do zwiedzania latarni Kikut, pod warunkiem że ją odwiedzimy :) Niestety tutaj się rozdzielamy i od tej pory z naszej czwórki robi się dwójka..
Mijamy jeden z fortów Twierdzy Świnoujście - Fort Gerharda. Powstał on w latach 1856-1863. Od 2001 roku w forcie swoją siedzibę ma Muzeum Obrony Wybrzeża..
Na każdym kroku można się tutaj natknąć na pozostałości obiektów militarnych..
Zatrzymujemy się na chwilę przy jednym z nich. Łukasz bierze latarkę i idzie pozaglądać do środka, ja zostaję z rowerami..
W pobliżu baterii brzegowej, zgodnie z oznaczeniem wjeżdżamy na międzynarodowy szlak rowerowy R-10, który doprowadzi nad do Międzyzdrojów. Jadąc przez las zbaczamy na chwilę ze szlaku i jedziemy zobaczyć dawne stanowisko dowodzenia baterii Goben..
Znajduje się ono na Szlaku Fortyfikacji Twierdzy Świnoujście..
Bateria wybudowana została w latach 1938–1939 i służyła do zwalczania okrętów liniowych. W 2001 roku w trakcie remontu usunięto kopułę dalmierza i nadbudowano stalową ażurową konstrukcję na której mieści się punkt ostrzegania pożarowego. Widoki? Morze i lasy dookoła :)
Na samą górę nie wchodzę, bo nie przepadam za stąpaniem po ażurowych schodach, przez które widać jak wysoko nad ziemią jestem..
Szlak R-10 do Międzyzdrojów okazuje się bardzo malowniczą trasą..
Leśne serpentyny, pagórki i zjazdy nie pozwalają nam się nudzić..
Przez chwilę towarzyszą nam przepiękne wrzosy..
Jest też trochę piachu, ale do przeżycia..
W Międzyzdrojach zjeżdżamy na pierwszą napotkaną plażę..
..i po chwili deptakiem dostajemy się do centrum..
Kolejka na molo i ilość ludzi przed wejściem jest ogromna. Podziwianie widoków z tego 395 metrowego pomostu jest płatne. Nawet sobie nie wyobrażam wejścia tam z rowerem i przeciskania się w tym tłumie. Łukasz jest zachwycony, bo w końcu coś się dzieje a ja mam ochotę uciec stąd jak najdalej :)
Najbliższa okolica to ładny, stosunkowo niedawno zmodernizowany deptak i park. Dużo sklepów i barów..
Jeszcze raz zaglądamy na plażę, tym razem z drugiej strony miasta. Ludzi jest nawet sporo biorąc pod uwagę, że brak dzisiaj słońca..
Aleja Gwiazd w Międzyzdrojach powstała w 1996 roku. Dziś promenada liczy ponad 100 odciśniętych gwiazdorskich dłoni..
Przybijam sobie "piątkę" z jedną z moich ulubionych polskich aktorek i jedziemy dalej :)
Na wyjeździe z miasta wstępujemy na obiad do smażalni. Smażony pstrąg z frytkami, masłem czosnkowym i zestawem surówek podbija nasze podniebienia :) Ryba tak przepysznie smakuje chyba tylko nad morzem :) Do Wisełki jedziemy drogą wojewódzką 102. Niestety ten odcinek to ciągłe podjazdy i zjazdy, które dają nam popalić. Podmuchy przejeżdżających samochodów tylko dodatkowo nas spowalniają. Moment kulminacyjny dopada nas w okolicach wzniesienia Gosań, gdzie znajduje się najwyższy klif w Polsce. Jesteśmy zmuszeni zejść z rowerów i prowadzić je kawałek pod górę. W Wisełce odbijamy na szlak pieszy do latarni Kikut. Tu też jest sporo pagórków, ale już mniej uciążliwych..
Następnie na krzyżówce skręcamy na szlak , który prowadzi nas bezpośrednio do latarni. Ostanie metry trzeba pokonać po schodach. Nie mamy siły wnosić rowerów na górę więc idę sama. Latarnia Kikut powstała na bazie dawnej wieży widokowej. Jej wysokość to 18 m, a zasięg światła około 29 km. Jest w pełni zautomatyzowana i nieudostępniona do zwiedzania..
Droga do Kołczewa to głównie zjazdy :) Wjeżdżamy tutaj z powrotem na szlak R-10, który porzuciliśmy w Międzyzdrojach. Nie mieliśmy wyjścia jeśli w planie była latarnia Kikut..
Z Kołczewa do Sierosławia ruch samochodów jest naprawdę niewielki, a samą jazdę uprzyjemnia nam ładna aleja drzew..
Do Międzywodzia dojeżdżamy ścieżką rowerową..
Z lekką zazdrością czytam o Twojej wyprawie, super relacja i cudne zdjęcia! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję :) najfajniejsze jest to, że spróbowaliśmy i nabraliśmy ochoty na kolejną taką długą wycieczkę. Przez to też nie mogę się doczekać lata :)
UsuńPamiętam ten fragment R10-tki przez las :) !
OdpowiedzUsuńSzczególnie miło czyta się o rowerowych wojażach w taki deszczowy dzień jak dzisiaj ;) Pięknie :)
niektóre odcinki R-10 są naprawdę piękne :)
UsuńPo zdjęciach widać, jaką mieliśmy w tym roku suszę- my kilka lat temu utonęłyśmy w błocie na tej trasie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie tegoroczne lato było naprawdę suche, bo nawet odcinek z Kluk do Łeby ( co prawda nie jechaliśmy dokładnie za znakami ) gdzie zazwyczaj każdy tonie w błocie i kałużach, my przejechaliśmy praktycznie bez problemu :)
UsuńSuper wszystko wygląda, już zatęskniłem za ciepłem. Pozdr.
OdpowiedzUsuńnie tylko Ty :) a do wiosny tak daleko..
Usuń