Trasa: Warszawa ( Most Siekierkowski ) - Góra Kalwaria - zamek w Czersku - Otwock - Sulejówek - 90 km
Jak niewiele potrzeba, żeby w tak dużym mieście jak Warszawa móc odpocząć na łonie przyrody i znaleźć ucieczkę od zgiełku miasta. Oczywiście wystarczy wsiąść na rower tak jak my. Dzisiejsze święto i piękną pogodę wykorzystujemy na rowerową wycieczkę do zamku w Czersku. Zbiórka o godzinie 8 rano przy Moście Siekierkowskim po jego zachodniej stronie i ruszamy w trasę w siedmioosobowej grupie. Już sam początek ścieżki rowerowej bardzo mi się podoba. Dobrze ubita nawierzchnia, wykoszony wał i rozległe łąki sprawiają, że nawet biało czerwone kominy Elektrociepłowni Siekierki zasługują dzisiaj na zdjęcie :)
Z szutrowej drogi na wale zjeżdżamy chwilowo na dół, na dobrej jakości drogę asfaltową. Kiedy pojawiają się tablice informujące, że jesteśmy w rezerwacie przyrody Wyspy Zawadowskie, zaczynamy szukać ścieżki prowadzącej nad brzeg Wisły. Po chwili przejeżdżamy przez zarośla i naszym oczom ukazuje się rozległy piaszczysty brzeg rzeki porośnięty gdzieniegdzie kępami wikliny..
Pchając rowery po piachu docieramy nad wodę..
Gdybym mieszkała w Warszawie, na pewno byłoby to jedno z moich ulubionych miejsc. Niesamowita cisza i leniwie płynąca woda, to zdecydowanie idealne miejsce na relaks albo opalanie ;)
Jeszcze nie w komplecie. Piotrek do nas dołączy w miejscowości Gassy..
Rezerwat Wyspy Zawadowskie prócz tego, że jest idealnym miejscem do żerowania ptactwa, a także ostoją wielu gatunków zwierząt obejmuje swoją ochroną również piaszczyste łachy, które każdego roku zmieniają swój wygląd i położenie..
Po krótkiej przerwie wracamy na trasę. Zamiast jazdy świetnym asfaltem wzdłuż wału wybieramy ścieżkę na jego szczycie. W pewnym momencie na dole mija nas niezły peleton. Ponoć ta droga jest jednym z ulubionych miejsc kolarzy, trenujących do zawodów..
Od strony przeprawy promowej Gassy mamy widok na podobny rezerwat jak ten wcześniejszy - Wyspy Świderskie. Nazwa pochodzi od rzeki Świder, która w tej okolicy uchodzi do Wisły..
Na naszej trasie trafia się również krótki odcinek z piachem, ale nie jest tragicznie. Na odpowiednim przełożeniu da się go przejechać nie schodząc z roweru..
Dalej jest już zdecydowanie lepiej, ale..
..Marcin łapie gumę więc mamy przymusowy postój. Artur rozkłada koc dla damskich uczestników wycieczki :)
W Górze Kalwarii robimy małe zakupy i dojeżdżamy do Czerska. Jesteśmy trochę głodni więc poszukujemy jakiejś restauracji. Jest karczma, która będzie czynna dopiero po procesji Bożego Ciała. Niestety z wejściem na zamek też musimy poczekać, bo droga do kasy prowadzi przez teren należący do kościoła, a jak wiadomo.. procesja. Po kilkunastu minutach udaje nam się wejść na zamek. Miłą niespodzianką jest to, że rowerzyści płacą bilet tylko 5 a nie 8 zł :)
Niektórzy zostawiają rowery przy kasie, ale można je wprowadzić na dziedziniec. Przechodzimy przez bramę wjazdową z gotycką wieżą w której kiedyś mieściła się komnata burgrabiego..
Zamek książąt mazowieckich w Czersku został wzniesiony na przełomie XIV i XV wieku, w miejscu drewniano ziemnego grodu. Z badań archeologicznych wynika, że tutejsza ludność głównie zajmowała się rybołówstwem. W 1526 roku ziemie te zostały włączone do Królestwa Polskiego. Zostały dobudowane wieże, a z czasem zabudowę drewnianą zastąpiła murowana. W 1656 roku w czasie Potopu Szwedzkiego zamek został poważnie zdewastowany. Kolejne próby jego remontu nie powiodły się. Do dziś zachowało się tyle ile widać na zdjęciach..
Rozsiadamy się pod murem w poszukiwaniu choć odrobiny cienia. W pewnym momencie dziewczyny gdzieś znikają. Nie ma ich dobre 40 min. Przemek postanawia pójść na zwiady. Okazuje się, że nasze koleżanki grają w młynek na wieży z jakąś damą dworu ;)
Ja idę zobaczyć, co tam ciekawego widać z góry. Po przebrnięciu przez tłum ludzi i pokonaniu bardzo wąskich schodów udaje mi się wejść na szczyt wieży..
Zamek usytuowany jest na wysokiej wiślanej skarpie, dzięki czemu z trzech zachowanych wież można podziwiać rozległą i piękną panoramę okolic..
Dzięki pięknej pogodzie są to dość dalekie obserwacje ;)
I mamy dzisiejszy pełny skład :)
Z zamku udajemy się na obiad. Czas spędzamy na jedzeniu, rozmowach, studiowaniu mapy i planowaniu kolejnej wycieczki. Z Czerska

Niski poziom Wisły odsłonił piaszczyste łachy, które są świetnym miejscem do plażowania. Niestety my możemy tylko popatrzeć. Jedziemy dalej, bo jeszcze długa droga przed nami..
Tuż po przejechaniu Wisły znosimy rowery z mostu po schodach i wjeżdżamy na pięknie wykoszony wał, którym wyznaczony jest dalszy odcinek

Taka droga to marzenie chyba każdego rowerzysty ;)
Mijamy most kolejowy w miejscowości Glinki..
Chwilę później zjeżdżamy z wału na asfaltową drogę i jedziemy do pałacu w Otwocku Wielkim..
Piękny odrestaurowany pałac kiedyś był siedzibą rodu Bielińskich. W latach 1947 - 1958 mieścił się tutaj dom poprawczy dla dziewcząt. W latach 70. pałac został przejęty przez Urząd Rady Ministrów i wyremontowany. Od 2004 użytkownikiem pałacu jest Muzeum Narodowe w Warszawie, które utworzyło w nim Muzeum Wnętrz udostępnione dla zwiedzających..
W Karczewie oddzielam się od grupy. Wszyscy jadą na prom w miejscowości Gassy. Ja postanawiam podjechać jeszcze nad malowniczą rzekę Świder, która przepływa pomiędzy Otwockiem a Józefowem. Podczas obiadu padł pomysł na jedną z kolejnych wycieczek w tym spływu kajakowego Świdrem, więc chcę zrobić małe rozeznanie :)
Nie ma to jak świąteczny dzionek na rowerze ;) Fajne widoki :D
OdpowiedzUsuńNo ja już tak mam, że jak się trafi wolny dzień to zazwyczaj na rowerze :)
UsuńTeż na to choruję ;)
UsuńTo jest też częściowo ulubiona trasa kolegi, bo jeździ z Warszawy do Gassy. Za każdym razem spotykaliśmy rowerzystów szosowych. Chciał któregoś dnia pojechać wałem do Góry Kalwarii. Nawet nie wiedziałem, że po prawym brzegu Wisły, w powiecie otwockim, jest taki wał. Swoją drogą, we Wieliszewie też niedawno temu skosili wał ;)
OdpowiedzUsuńChyba większość rowerzystów z Warszawy często wybiera tą trasę. Jest naprawdę fajna :)
UsuńOkolic Warszawy rowerowo nie znamy, ale mam nadzieję, że kiedyś wylądujemy i w tych terenach :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem dopiero na etapie odkrywania tych okolic :)
Usuń